Pracami kuchennymi podzieliłyśmy się z koleżanką, a jej mąż zajął się dziećmi, i młodszakami i starszakami, trochę na zewnątrz (pogoda była bardzo wiosenna tego listopadowego dnia), a potem w domu. W końcu zasiedliśmy do uczty.
Tradycyjnie królował indyk, a do niego słodkie ziemniaki, zwykłe ziemniaki, moc sałatek i surówek, a na deser wybór ciast: ciasto z gruszkami i jabłkami, szarlotka, sernik, i ciasto dyniowe.
Już dawno nie piekłam tylu ciast z jednej okazji – przypomniałam sobie, jaka to frajda! Bo ja bardzo lubię piec. Jeść to, co upiekę też! Tym razem miałam sporą konkurencję i, mimo że wypieków było sporo, szybko zniknęły, więc w piątek rano upiekłam jeszcze jedno ciasto dyniowe. Przydało się, kiedy wróciliśmy ze spaceru.
Na spacer do Golden Gardens Park zaprosiliśmy jeszcze jedną zaprzyjaźnioną polską rodzinę i nawet udało nam się ich namówić, by po spacerze przyszli do nas na obiad. Mimo że do stołu zasiadło nas trzynaścioro, nie uporaliśmy się z indykiem, którego jeszcze do dzisiaj w całości nie zjedliśmy. A po obiedzie – deser! Resztka sernika i ciasto dyniowe upieczone tego dnia rano.
Wieczorem znajomi pojechali do domu, ja z dziećmi ogarnęliśmy dom, a wieczór spędziliśmy odpoczywając po tym świętowaniu– oglądając nasz obecnie ulubiony serial.
W sobotę zadzwoniła koleżanka, która dzień wcześniej pomagała nam dojadać „resztki”:
- Wczoraj my pomogliśmy Wam, dzisiaj Wy musicie pomóc nam!
- Wczoraj my pomogliśmy Wam, dzisiaj Wy musicie pomóc nam!
Szybko upiekłam ciasto dyniowe – trzecie w ciągu trzech dni i pojechaliśmy. Pomogliśmy z tymi „resztkami”, dopchaliśmy deserami, do domu wróciliśmy późno, ale za to udało mi się namówić znajomych, by wybrali się z nami następnego dnia na pieszą wycieczkę. Ale o tym będzie innym razem.
A dzisiaj znowu będę piekła, ale szarlotkę, bo dzieci szperają po szafkach w poszukiwaniu czegoś słodkiego.
2 komentarze:
No te spacery po takim obzarstwie wskazane..;)
Faktycznie tak wieki Indyk , to tylko duzo biesiadnikow da rafe spalaszowac i to tez na raty, jak czytam. :D
Moja mama oiekla na bozenarodzenie ges nadziewana. Teraz jakos , chyba nikt w Polsce i nie pasie gesi i chyba tradycja jefzenia tego otaka zanikla... Jak madz dobry przepis na sernik , to podaj. Jakos mi nie wychodzi. Zawsze zakalec.. :D ))
Jula - tutaj gęsi są potwornie drogie, jakieś 80-100 dolarów za sztukę! W zeszłym roku upiekłam kaczkę na święta- Dzieciom bardzo smakowała, mi też. W tym roku pewnie też będzie kaczka.
Jeśli chodzi o spód sernika, to też zawsze wychodził mi zakalec aż się wzięłam za sposób taki: kruszę w malakserze (albo ręcznie) najzwyklejsze herbatniki i wysypuję nimi dno formy. Taką cieniutką warstwę, żeby tylko był spód pod ser. Ponieważ herbatniki są już upieczone, nieważne ile wilgoci wsiąknie z sera, spód zawsze jest smaczny i bez zakalca.
Motylek
Prześlij komentarz