czwartek, 30 czerwca 2022

C&K 2022: Próbka - splot tkany


Zadanie czerwcowe w ramach C&K u Reni to próbka splotem tkanym. 
Jeszcze nie zdarzyło mi się natknąć na osobę, która by lubiła robić próbki. 
Ja też nie lubię i unikam, starając się wyliczyć liczbę wymaganych oczek w inny sposób. Najlepiej sprawdza się potraktowanie już użytkowanej od jakiegoś czasu dzianiny jako bazy do wyliczeń do nowego projektu, ale takie rozwiązanie ma sens jedynie, jeśli dzierga się z takiej samej włóczki albo chociaż bardzo zbliżonej parametrami.

Czasem próbkę zrobić muszę, ponieważ jest to wymóg projektantki, której wzór akurat testuję. No i nie ma wyjścia! Zazwyczaj i tak wszystkie te wyliczenia na nic się nie przydają, bo, jak robię próbkę, to jakoś tak inaczej napinam nitkę, koncentruję się na tej próbce i dziergam nie tak do końca naturalnie. Potem, robiąc sweter (zazwyczaj to sweter), nitka mi się napina inaczej, bardziej naturalnie, pewnie dlatego, że uwagę zwracam na opis, a nie na samo przerabianie oczek, i wszystko wychodzi inaczej.

Ale żeby tak zupełnie nie marnować nitki i czasu, próbka znajduje u mnie inne zastosowania. Liczba mnoga jak najbardziej uzasadniona. 

Pierwsze zastosowanie to jak się dzianina sprawdza w praniu w pralce. Zazwyczaj eksperyment powtarzany jest kilkakrotnie by uzyskać pewność, że dzianina mi się nie sfilcuje, podfilcuje, czy zniszczy w inny sposób. 

Drugie zastosowanie ma miejsce w pokoju Emilii – próbki zazwyczaj fantastycznie sprawdzają się jako kocyki lub otulacze dla mniejszych pluszaków. Niektóre próbki kończą jako podkładki pod kubki, doniczki, wazony itp.


Próbkę splotem tkanym, w ramach zabawy u Reni, wykonałam z melanżowej bawełny przygarniętej na jakiejś wyprzedaży garażowej. Stwierdziłam, że ten splot zapewne ciekawie zaprezentuje się na takiej wielokolorowej włóczce, a efekt bardzo mnie zadowolił. Emilię też i natychmiast podebrała obrzuconą szydełkiem próbkę, która miała wylądować jako podkładka na stole kuchennym. Teraz śpi zawinięty w nią misiaczek. 

Na drutach 3.5 mm kwadrat o wymiarach 10 × 10 cm dało mi 17 oczek i 32 rzędy, a lewa strona wygląda równie ładnie co strona prawa.



W kwestii koca – postępy marne. Do połowy czerwca zajęta byłam Libertą, potem były urodziny Emilii, pierwszy wyjazd pod namiot w tym sezonie, i sporo prac w ogrodzie do ogarnięcia na wczoraj. Z tymi pracami nadal jeszcze się nie wyrobiłam, a tu lato się zrobiło i trzeba już intensywnie podlewać oraz zabierać się za przetwory. Nie ma czasu na robienie na drutach ani na czytanie. Dlatego koca przybyło tylko odrobinkę. 

Czerwiec 2022

Dobrze, że po tym pasku beżowym jeszcze tylko jeden pasek, ciemnobrązowy, i koniec. Do końca roku powinnam zdążyć.

Oba projekty, próbkę splotem tkanym oraz koc, zgłaszam do zabawy u Reni.



poniedziałek, 27 czerwca 2022

Zakończenie roku szkolnego

Już ponad tydzień minął od zakończenia roku szkolnego — w przeddzień urodzin Emilii. W ten ostatni piątek Emilia miała zajęcia tylko do południa i nie były to zajęcia dydaktyczne a kilka godzin zabaw. Ostatniego dnia czwartej klasy Emilia zaniosła swojej pani kartkę, którą zrobiłam poprzedniego popołudnia. 



Kartkę zrobiłam ja, ale słowa skierowane do pani są całkowicie autorstwa mojej córki. Wręczyłam jej przycięty kartonik i poprosiłam, by napisała coś od siebie. 



Emilia panią uwielbia, więc słowa popłynęły i byłoby ich dużo więcej, gdyby nie ograniczone miejsce — nie pomyślałam, że Emilia może potrzebować więcej miejsca!



Kiedy odbierałam Emilię tego dnia, doznałam szoku — jeszcze nie zdarzyło mi się widzieć tak zapłakanych czwartoklasistów z powodu zakończenia roku szkolnego. I dziewczynki i chłopcy zalani łzami deklarowali niezadowolenie z otrzymanej tego dnia promocji do klasy piątej i głośno lamentowali z powodu właśnie  rozpoczynających się wakacji. Zgodnie twierdzili, że chcą od września wrócić do klasy czwartej i kontynuować naukę pod okiem ukochanej pani Van O. I tutaj właśnie kryje się wyjaśnienie zachowania tak drastycznie odbiegającego od normy — uwielbiana pani Van O, świetny pedagog, serce na dłoni, niesamowite podejście do dzieci. 

Ciężko miała pani Van O w tym roku, nie tylko z powodu niesamowitej rozbieżności w poziomie dzieci pod względem nauki, ale głównie z powodu sporej grupy uczniów z poważnymi problemami z zachowaniem. Nawet nie chcę zagłębiać się w szczegóły, ale włos jeży się na głowie, jak niektóre dziesięciolatki się zachowują, co wyprawiają w szkole, jak się wyrażają. 

Taką własnoręcznie zrobioną karteczką chciałam pani Van O podziękować za to, że mimo kłód pod nogami, przeciwności losu, wichru w oczy, pani nadal tryska optymizmem, lubi dzieci, i trwa na stanowisku, niosąc kaganek oświaty. Dla mnie byłoby to ponad siły.


Dzisiaj przyszła cenzurka Emilii, czyli wydruk z zestawieniem ocen i osiągnięć. Niemal we wszystkich kategoriach jej wiedza wykracza poza ramy programowe klasy czwartej, czyta 180 słów na minutę przy stuprocentowej dokładności, i nie opuściła ani jednego dnia szkoły. Mam powody do zadowolenia!

Z Krzyśka z resztą też! Zebrał wszystkie siły, by końcówkę roku szkolnego ogarnąć, jak należy i ma tylko jedno zwykłe A — reszta ocen to A+ czyli najwyższa, jaka może być. 


Krzysiek też nie opuścił żadnego dnia nauki, a poza tym postarał się o jakąś funkcję w National Honor Society — ma ją pełnić od września. 
Wakacje rozpoczęliśmy bardzo zadowoleni!

piątek, 24 czerwca 2022

Memorial Weekend 2022: Steelheads Falls

Po dwóch dniach maszerowania raz w górę raz w dół pewne było, że będziemy zmęczeni i obolali. I tacy właśnie byliśmy, a z łóżek zwlekliśmy się trzeciego dnia naszych mini wakacji chyba tylko dlatego, że śniadanie w hotelu wydawano do 9.30 (a może do 10.00 - nie pamiętam już). 

Ponieważ taki scenariusz był łatwy do przewidzenia, na trzeci dzień zaplanowałam trzy krótkie i niezbyt wymagające spacery do miejsc ładnych, ciekawych, wartych zobaczenia.

Pierwsze z tych miejsc to wodospad Steelhead Falls na rzece Deschutes River.

Steelheads Falls

Nawigacja doprowadziła na miejsce bez problemu — do tej pory dziwi mnie jak bezproblemowo działała wszędzie, dokąd nas zaniosło podczas tego weekendu. Parking niewielki, ale turystów nie aż tak wielu, więc ze znalezieniem miejsca nie było problemu. Od parkingu dochodzi się do brzegu kanionu, jaki na przestrzeni wieków wyrzeźbiła woda. Z góry wygląda to tak:


Ścieżką schodzi się w dół, a potem wzdłuż rzeki, aż dochodzi się do wodospadu. Krzyś zrobił mi pamiątkowe zdjęcie z Emilią. 


Większość osób zawraca w tym miejscu, ale my postanowiliśmy nieco rozprostować kości i powędrowaliśmy nieco dalej, podziwiając ściany wąwozu oraz inne ciekawe formacje skalne. 


Po jakimś czasie zawróciliśmy. 



To był krótki spacer, tylko 3.2 km, ale na całej długości wypełniony widokami wartymi zapamiętania.

wtorek, 21 czerwca 2022

Liberta (test)


Liberta to kolejny test dla Reni. Sweterek z ażurowymi rękawami i gładkim przodem. Jeden wzór, ale kilka możliwości, bo można ten przód (i tył) zrobić ściegiem francuskim, ale można też i dżersejem. Podobnie z rękawem — może być długi albo krótki. Moja Liberta ma korpus ściegiem francuskim a rękawki krótkie. Kiedy nabierałam oczka, a robi się na okrągło i od góry, nie wiedziałam jakiej długości będą rękawy. Zostało mi 5 motków mieszanki bambus-bawełna, włóczki, której 500-gramowe opakowanie kupiłam na biały letni sweterek. Okazała się dość wydajna, ale na Libertę z długimi rękawami raczej by nie wystarczyło. Przez chwilę rozważałam dokupienie włóczki, ale nie sprzedają pojedynczych motków. Problem rozwiązał krótki termin testu — na długie rękawy nie miałam czasu. I w sumie dobrze, bo wydaje mi się, że taka letnia wersja z krótkmi rękawem bardzo pasuje do tej włóczki.


Ściągacz rękawów wypada mi na zgięciu łokci i w czasie noszenia przesuwa się ponad łokieć, a w efekcie rękaw wydaje się nieco bufiasty — taki o jakim marzyła Ania z Zielonego Wzgórza. Tak mi się skojarzyło i Liberta została przechrzczona na bufiaste rękawki — i już chyba tak zostanie.


Autorka wzoru dzierga bardzo ściśle, ja dziergam bardzo luźno. Nie luźno, tylko właśnie bardzo luźno, i zazwyczaj mam problem z dobraniem odpowiedniego rozmiaru z opisu, żeby wyszło rozmiarowo w porządku, tak na mnie. 
Próbka nie wyszła mi dokładnie taka jak wymagana, ale nie chciałam zmniejszać rozmiaru drutów, bo właśnie ten rozmiar był najlepszy — wiedziałam, bo właśnie skończyłam robić z tej kombinacji włóczka-druty letni sweterek (którego jeszcze nie zdążyłam tutaj zaprezentować). W związku z tym wybrałam rozmiar S i Liberta wyszła mi w odpowiednim na mnie rozmiarze. 
(Tylko nie wzięłam poprawki na przybranie kilku kilogramów tej wiosny, ale to  zupełnie inna historia.)



Na koniec dane techniczne:
  • wzór Liberta autorstwa Renaty Walczak, rozmiar S
  • włóczka Yonkey Monkey Bamboo Cotton, 7%  wiskoza z bambusa, 30% bawełna, 210 m w 50-gramowych motkach — moja Libertaważy 235 gram (prawie 5 motków)
  • druty 3 mm i 2.5 mm

Bardzo dziękuję Reni za okazane zaufanie i możliwość przetestowania wzoru. Ten ażur na rękawach jest cudny!


(Zdjęcia robiła Emilia.)

sobota, 18 czerwca 2022

10 lat

Dzisiaj Emilia kończy 10 lat.



Ach, jak ten czas zleciał! Wczoraj się urodziła (KLIK), dzisiaj kończy 10 lat...



Na śniadanie zażyczyła sobie precle domowej roboty — w dniu urodzin wiele życzeń zostaje spełnionych, zwłaszcza takich prostych.



Tort był też taki, jakiego zażyczyła sobie solenizantka, czyli Rhapsody (czekoladowy z przecierem malinowym na górze) - pyszny!

Byli goście, były prezenty, było sto lat...

środa, 15 czerwca 2022

Memorial Weekend 2022: Peter Skene Ogden State Scenic Viewpoint

Punkt widokowy Peter Skene Ogden State Scenic Viewpoint jest bardzo blisko Smith Rock, mniej niż kwadrans jazdy samochodem, niezbyt pośpiesznej, ponieważ rozglądaliśmy się, podziwiając krajobraz jakże odmienny od naszej okolicy. Jechaliśmy bocznymi drogami i ruch był niemal zerowy w sobotnie popołudnie. 

Sam punkt widokowy usytuowany jest przy szosie krajowej Nr 97 przy sporym parkingu z toaletami, a dochodzi się do niego zadbanymi ścieżkami prowadzącymi przez obszerne trawniki. 

Widok w dół kanionu rzeki Crooked River (ok. 100 m) może wywołać zawrót głowy. Bardzo trudno uchwycić na zdjęciach ten ogrom. 

Brzegi kanionu spinają trzy mosty: kolejowy, wybudowany w roku 1911, stary most drogowy z roku 1926, oraz nowy most oddany do użytku w roku 2000.

Crooked River Railroad Bridge, Oregon
Spoglądając na nowy most, stojąc na starym.

Stary most drogowy nie był w stanie udźwignąć natężenia ruchu drogowego obecnych czasów, ale po wyłączeniu z ruchu drogowego służy nadal pieszym, turystom, oraz chętnym na podniesienie poziomu adrenaliny poprzez skoki w przepaść na linie (bungee jumping) co dane nam było obserwować podczas naszego krótkiego spaceru wzdłuż brzegu kanionu. 

Crooked River High Bridge (stary most)  &
Rex T. Barber Veterans Memorial Bridge (nowy most)

Ja już kiedyś byłam w tym miejscu i o ile pamięć mnie nie myli, wówczas pogoda również była deszczowa, a o ile nie padało, niebo przesłaniały nisko zawieszone chmury. Wspomnienia mam dokładnie tak samo pochmurne, jak z naszej majowej wizyty w tym miejscu.



sobota, 11 czerwca 2022

Jog-a-thon 2022

Po przerwie wymuszonej przez pandemię, na początku czerwca w szkole Emilii odbył się Jog-a-thon. Drzewiej była to okazja do zbiórki funduszy na rzecz szkoły i różnych programów okołoszkolnych, w tym roku była to impreza li i jedynie rekreacyjna, krzewiąca aktywność fizyczną. Miałam ochotę dołączyć do dzieciaków, może nie biegając, ale maszerując, ale rodzice musieli pozostać poza ogrodzeniem i tak wisieliśmy sobie wsparci o siatkę, obserwując pociechy i konwersując. 



Dość spora grupa czwartoklasistów uczestniczyła w imprezie bez zapału, nawet nie usiłując udawać, że biegają. Sporo dzieci jest też w fatalnej kondycji fizycznej i widać, że zwykły marsz stanowi dla ich nieprzyzwyczajonych do wysiłku ciał spore wyzwanie. Emilia zdawała się być rozdarta pomiędzy naturalną chęcią do biegu i dania z siebie wszystkiego a dostosowaniem się do aktualnej najlepszej koleżanki, której się nie chciało. (Totalnie się nie chciało.) Najpierw snuła się z koleżanką, potem pozostawiła ją za sobą i pobiegła. 



A na koniec wszystkie dzieci dostały lody.
(Wpisy na temat poprzednich jog-a-thonów tutaj KLIK.)

wtorek, 7 czerwca 2022

Memorial Weekend 2022: Smith Rock

Głównym celem naszego wyjazdu był park stanowy Smith Rock. 
Krzyś był tam dawno temu, kiedy miał kilka lat — za mało, by cokolwiek pamiętać. Emilia nie byłam tam jeszcze nigdy, a miejsce jest warte zobaczenia.

Smith Rock State Park, OR


Na miejscu byliśmy nieco po dziewiątej rano — wcześnie obudziliśmy się tego dnia i wyruszyliśmy zaraz po śniadaniu, a jazda za hotelu zajęła nam około 15 minut.



Najpierw schodzi się na sam dół kanionu, by przejść na drugą stronę rzeki Crooked River — na terenie parku jest tylko ten jeden most. Potem wyruszyliśmy w lewo, szlakiem River Trail — to ta ledwie widoczna ścieżka u podnóża skały na pierwszym zdjęciu.

Smith Rock


Większość odwiedzających park pnie się natychmiast w górę, ale jeśli idzie się wybraną przez nas trasą, przez większość drogi ma się przed sobą masyw Smith Rock a następnie Monkey Face i nie trzeba się odwracać, by je podziwiać. A miejsce jest piękne.

Smith Rock

Na górę weszliśmy od strony Monkey Face — to ta skała po mojej lewej stronie na zdjęciu poniżej. 

Monkey Face & ja 

Trochę tam zabawiliśmy, bo i widoki zapierające dech w piersiach i tyle skałek, na które młode, nastoletnie nogi tak chętnie się wspinają. 



Nie byłabym sobą, gdybym się nie bała, że mi dzieci pospadają w te przepaści, bo żadnych płotków czy barierek nie ma — totalny test na instynkt samozachowawczy. Na szczęście nic się nie stało żadnemu z nas.

Wracaliśmy szlakiem Misery Ridge, podziwiając widoki po drugiej stronie.


Misery Ridge Trail —  widok na:
parking (na wprost) i Homestead Trail (w dole, po drugiej stronie rzeki)


Kiedy doszliśmy do mostu, ciągle jeszcze mieliśmy trochę czasu i nadal nie padało, więc postanowiliśmy iść do samochodu dłuższą trasą, czyli szlakiem Homestead Trail. Po drodze, po drugiej stronie Crooked River, wypatrzyliśmy jelenie. Trochę daleko były, więc pewności nie mam, ale na tym terenie wstępuje Mulak czarnoogonowy.


Wkrótce po tym, jak uwieczniliśmy jelenie, zaczęło padać. W zasadzie padać to lekkie niedomówienie — lunęło i to tak porządnie. Trochę zmokliśmy, ale udało nam się przeczekać najgorsze pod nawisem skalnym. Od zwykłego deszczu chroniły nas kurtki.



sobota, 4 czerwca 2022

Memorial Weekend 2022: Black Butte - warunki ekstremalne

Prognoza pogody na długi weekend nie była optymistyczna, a im bliżej, tym gorsza się zdawała. Zimno, deszcz, wiatr. 

Czterodniowe weekendy nie trafiają się nam zbyt często, więc mimo licznych wątpliwości, na dwa dni przed wyjazdem potwierdziłam rezerwację hotelu, spakowaliśmy się i pojechaliśmy — z myślą, że jakoś tam będzie. 

Na pierwszy dzień zaplanowałam zdobycie wzniesienia Black Butte
Mimo kiepskiej pogody nie odstąpiliśmy od planu. Zaletą był pusty parking, który przy bardziej sprzyjających warunkach atmosferycznych zapełnia się podobno szybko i zdarza się, że miejsc parkingowy brak. A tym razem — tylko dwa inne samochody plus samochód służb leśnych, bo na szczycie jest wieża obserwacyjna, na której ktoś cały czas dyżuruje, wypatrując pożarów. Choć tego akurat dnia to chyba strażnik siedział w budce u podstawy wieży, bo i tak nic nie było widać. 



Szliśmy pod górę w chmurze. Cały czas padało, a kiedy wyszliśmy ponad poziom lasu, wiało, jakby nam chciało głowy pourywać. Natura usiłowała nas przekonać do odwrotu - "Wracajcie do domu!" zdawała się wołać. Po samym szczytem zalegał jeszcze śnieg. Dobrze, że mieliśmy porządne buty do takich wędrówek, a i tak musieliśmy bardzo uważać, by nie spaść z tego stromego stoku. Śnieg sypał nam się do butów, które przemokły i je potem w hotelu suszyłam na grzejniku. Żadne przeciwności pogodowe nie mogły nas jednak zatrzymać—szczyt zdobyliśmy, choć z niego niczego nie zobaczyliśmy. Filmik poglądowy nakręciłam.


Przewiało nas do szpiku kości, zmarzliśmy potwornie, żałowaliśmy, że nie zabraliśmy ze sobą zimowych czapek i rękawic. Na dół niemal zbiegaliśmy — byle szybciej do zacisznego wnętrza samochodu z ogrzewaniem. 
Byłam przekonana, że się pochorujemy, ale na szczęście tak się nie stało.




Matka Natura nieco odpuściła i łaskawie obdarowała nas lepszą pogodą w pozostałe dni wyjazdu, o czym 
c.d.n.