Zima się skończyła, a ja właśnie zrobiłam sobie szalik. Praktycznie nie wpasowałam się w porę roku, ale przecież po wiośnie, lecie, i jesieni przyjdzie kolejna zima. Do tego czasu szalik poleży sobie w szufladzie w towarzystwie innych otulaczy, czapek, i rękawiczek.
Szalik zgłaszam do zabawy Link Party na blogu u Reni— mimo wiosny niech ma swoje pięć minut!
Szalik zrobiłam na szydełku splotem tkanym — ostatnio mam na niego fazę, szalenie podoba mi się w wielokolorowych projektach.
Szalik zgłaszam też do kwietniowej odsłony zabawy u Splocika „Rękodzieło i przysłowia albo....”
Wydaje mi się, że szalik dość dobrze obrazuje cytat Mary Lou Cook
Kreatywność to wymyślanie, eksperymentowanie, wzrastanie, ryzykowanie, łamanie zasad, popełnianie błędów i dobra zabawa.
Długo nie przychodził m i do głowy pomysł na wykorzystanie zestawu aż w końcu postanowiłam zrobić szalik — na szydełku, splotem tkanym. Pierwotne założenie było takie, że użyję wszystkich włóczek z zestawu, ale nie mogłam się zdecydować co do kolejności kolorów, aż doszłam do wniosku, że wszystkie razem w jednym projekcie nie będą mi się podobały.
Wybrałam tylko jeden kolor, czerwony, bo akurat odczuwałam potrzebę posiadania czegoś czerwonego przy szyi. Do czerwieni dobrałam włóczki szarą i czarną.
Szalik robiony jest wzdłuż, żeby zminimalizować odcinanie włóczki i chowanie końcówek. Zostawiałam kilkunastocentymetrową końcówkę z każdej strony, a potem te końcówki wkomponowałam we frędzle.