Kiedy zrobiony z bawełniano lnianej nitki ażurek ze starości i od wielokrotnego prania rozleciał się, potrzeba stała się paląca.
Ponieważ jakoś nic szczególnego nie wpadało mi w oko, postawiłam na wzór sprawdzony, a do tego bardzo ładny, czyli Rhiannon Agaty "Amanity" Mackiewicz. To nic, że mam już Rhiannon w kolorze różowym! Sweterek sprawdza się fantastycznie i w zasadzie mogłabym go mieć w każdym kolorze, ponieważ świetnie się nosi. W białym przedłużyłam nieco rękawy – zamiast długości 3/4, zrobiłam takie za nadgarstek.
Sweterek zaczęłam robić jeszcze w lutym, a skończyłam w maju, czyli przed latem, ale bardzo długo nie udawało się zrobić ładnych zdjęć. A to nie wzięłam pod uwagę, że bluzka z falbaniastymi rękawkami wybrzusza dzianinę, i sweterek nie prezentuje się ładnie na zdjęciu, a to po sesji dopatrywałam się innych niedociągnięć garderoby. Po ostatnim podejściu stwierdziłam, że trudno, zdjęcia są, jakie są, i coś z nich muszę wybrać – stanęło na podejściu czerwcowym w Arboretum (poniżej) i sierpniowym – przed domem (powyżej).
A potem jeszcze ponad miesiąc zbierałam się do zredagowania wpisu. Zmobilizował mnie powrót letnich temperatur.
- wzór Rhiannon Agaty "Amanity" Mackiewicz
- włóczka Yonkey Monkey Bamboo Cotton, 70% wiskoza z bambusa, 30% bawełna, 210 m w 50-gramowym motku (ok. 265 gram)
- druty 2.5 i 3 mm
A teraz rozglądam się za jakimś wzorem na sweterek typu bolerko, czyli kończącego się w talii.