Teściowa odleciała, samolotem, nie na miotle...
Nie opiszę wszystkich numerów, które nam tutaj wywinęła, bo sama myśl o nich napawa mnie niesmakiem. Wspomnę jedynie o dwóch.
Pierwsza to chrzciny. Pierwotnie planowaliśmy je urządzić we wrześniu, ale ponieważ teściowej bardzo zależało, żeby na nich być, a postanowiła wrócić do Polski wcześniej, przełożyliśmy chrzciny na sierpień.
Ku zaskoczeniu wszystkich, teściowa chrzciny olała całkowicie - nie wybrała się nawet do kościoła!
Tak więc brak jakiejkolwiek wzmianki na temat babci we wpisach poświęconych chrzcinom jest prostym wynikiem jej nieobecności.
Druga rzecz - prezenty, które dostała ode mnie teściowa zanim się obraziła. Nie było tego wiele, ale parę drobiazgów: torebka, szal, myjka zrobiona na drutach. Zostawiła to wszystko w dniu wyjazdu - oczywiście miała stosowne wytłumaczenie, które mąż przekazał mi po powrocie z lotniska (wyjeżdżali bardzo wcześnie rano) - no i co Wy na to?
Nie opiszę wszystkich numerów, które nam tutaj wywinęła, bo sama myśl o nich napawa mnie niesmakiem. Wspomnę jedynie o dwóch.
Pierwsza to chrzciny. Pierwotnie planowaliśmy je urządzić we wrześniu, ale ponieważ teściowej bardzo zależało, żeby na nich być, a postanowiła wrócić do Polski wcześniej, przełożyliśmy chrzciny na sierpień.
Ku zaskoczeniu wszystkich, teściowa chrzciny olała całkowicie - nie wybrała się nawet do kościoła!
Tak więc brak jakiejkolwiek wzmianki na temat babci we wpisach poświęconych chrzcinom jest prostym wynikiem jej nieobecności.
Druga rzecz - prezenty, które dostała ode mnie teściowa zanim się obraziła. Nie było tego wiele, ale parę drobiazgów: torebka, szal, myjka zrobiona na drutach. Zostawiła to wszystko w dniu wyjazdu - oczywiście miała stosowne wytłumaczenie, które mąż przekazał mi po powrocie z lotniska (wyjeżdżali bardzo wcześnie rano) - no i co Wy na to?