sobota, 23 grudnia 2023

Najlepszy prezent

Kici nie interesują ozdoby choinkowe, nie walczy z bombkami, nie niszczy ozdób, nie wskakuje na drzewko. Lubi natomiast drzemać pod choinką, zwłaszcza na prezencie dla Krzyśka. 



Zgodnie z naszą rodzinną tradycją zapakowane prezenty pojawiają się pod choinką zaraz po tym, jak zostanie ona udekorowana — i tak sobie czekają do Bożego Narodzenia, ciesząc nasze oczy. Co roku Kicia znajduje sobie miejsce między nimi, delikatnie, nie niszcząc niczego. I co roku wszyscy troje zgodnie twierdzimy, że Kicia jest najlepszym prezentem z tych wszystkich leżących pod choinką.



wtorek, 19 grudnia 2023

Śnieżynki


Jakoś tak wyszło, że zrobiłam kilka śnieżynek na szydełku. Emilia mnie wrobiła w ten projekt — ona ma szczególny dar do wrabiania mnie w nieplanowane przedsięwzięcia. 


Usiłowałam odszukać opis wykonania takich najprostszych śnieżynek, jakie zrobiłam dawno temu, ale blog, z którego miałam opis, jest ohasłowany. Znalazłam więc coś innego w internecie, a potem kombinowałam z modyfikacjami. Różowe śnieżynki powstały na szczególną prośbę Emilii. 


Przed chwilą jedną ze śnieżynek wykorzystałam do ozdobienia karteczki z życzeniami. Tak mnie naszło — całkowity spontan.


Śnieżynki zgłaszam do zabawy Małe Dekoracje u Splocika.


sobota, 16 grudnia 2023

Kartki świąteczne

Prawie święta, więc czas, żeby pokazać jedyne dwie świąteczne kartki, jakie zrobiłam w tym roku. Powstały już jakiś czas temu, chyba w październiku, i tak sobie czekały na swój czas. Zdjęcie zrobiłam tuż przed wypisaniem i wysłaniem. Niebawem powinny dotrzeć do adresatów.




środa, 13 grudnia 2023

Choinka już jest


Choinka przystrojona, reszta domu też. Pod choinką leżą prezenty i czekają na wigilijny wieczór. Światełka rozpraszają mrok, rozweselają, wprowadzają nastrojową atmosferę, a ja zaczęłam już ćwiczyć kolędy — oprawę muzyczną naszego małego kościelnego chóru na bożonarodzeniową mszę.


W tym roku nasz dom wygląda na święta tak:


niedziela, 10 grudnia 2023

Koślawa gwiazdka

Z rolek po papierze toaletowym zrobiłam taką oto gwiazdkę: 


Zrobiłam ją wieczorem i natychmiast usiłowałam obfotografować, ale światło było do kitu. Próbowałam na tle zasłon, choinki, pod kolorowe światło. A potem dałam sobie spokój. 


Gwiazdka przycupnęła przy zdjęciu rodzinnym w towarzystwie innych sezonowych dekoracji.

Do wykonania takiej gwiazdki potrzebne są trzy rolki, więc nie wiem, czy uda mi się zrobić jeszcze jedną przed świętami.

Samotną gwiazdkę zgłaszam do zabawy Małe Dekoracje u Splocika.


czwartek, 7 grudnia 2023

11-11 o 2:22


bukiet panny młodej

Mariah i Neil wzięli ślub 11/11 o 2:22. 

bukiet panny młodej

Przyznam, że mile zaskoczyło mnie zaproszenie na ślub oraz przyjęcie. 
Mariah znam od jedenastu lat – do niedawna uczyła religii w naszej parafii, przygotowując zarówno Krzyśka, jak i Emilię do pierwszej komunii świętej, a Krzyśka też do bierzmowania. Nasza parafia nie jest zbyt duża, na papierze 400 rodzin, ale tak naprawdę to 150. Grupa dzieci chodzących na religię jest nieliczna, więc osoba prowadząca zajęcia zna dość dobrze i wszystkie dzieci (i młodzież) i ich rodziny. Nie mniej jednak tylko kilka rodzin zostało zaproszonych, by uczestniczyć w tej szczególnej chwili w życiu Mariah i Neila. Może na zaproszenie zapracowałam sobie kilkoma dość szczerymi rozmowami z Mariah (Neila nie znałam wcześniej), w których nie tylko ja się otworzyłam. Mariah, jak każdy, miała obszary życia, w których bardzo pragnęła zmiany, a wiadomo, że chcieć to jednak nie zawsze oznacza móc. 


Małżeństwo przyszło do Niej późno (M jest trzy lata młodsza ode mnie), ale mam nadzieję, że będzie udane i szczęśliwe. Oblubienica, nietypowa panna młoda, ale uroczystość zaplanowała tak, że nie była ani trochę żałosna. Była biała sukienka i bukiet ślubny, ale był też i pazur, zadziornie wyzywający stereotypy. Mnie na łopatki rozłożyły buty.

Pierwszy taniec - ach, te buty!

Uroczystość była przepiękna, popłynęły łzy wzruszenia. Ślubu udzielił w kościele diakon, ten sam, który chrzcił moje dzieci, ale nie było mszy. Proboszcz, mimo że został zaproszony, nie pojawił się. (Proboszcz nieładnie zachował się wobec Mariah latem i dlatego niedawno zmieniła pracę, ale nie chcę pisać przy tej okazji o niemiłych sprawach). 


Przyjęcie odbyło się w budynku parafialnym przy kościele. Alkoholu nie było, ale wszyscy bawili się bardzo dobrze od samego początku, nie potrzeba było czasu, by impreza się rozkręciła – była rozkręcona od momentu jak uczestnicy weszli do kościoła. 

Hazel i jej pani w tle

Zaraz po ślubie w kościele do nowożeńców dołączyła sunia Mariah, kilkunastoletnia Hazel. 

sukienki

Na zaproszeniach było zaznaczone, że prosi się by goście ubrali się w stylu retro, było więc sporo sukienek à la lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte. Bardzo to pasowało do sukienki Mariah. 

Na każdym stole była karteczka z listą zadań do wykonania – głównie chodziło o obfotografowanie okazji, ale nie tylko głównych bohaterów, ale i gości, jedzenia, Hazel, dekoracji. Dobrze bawiliśmy się starając się wykonać wszystkie zadania – Emilia miała ubaw robiąc zdjęcia i kręcąc filmy. Potem wszystkie zdjęcia wrzuciliśmy na specjalną stronę. 

To czwarty ślub i wesele, na którym byłam w USA i zdecydowanie czułam się na nim najbardziej komfortowo i bawiłam się najlepiej. W czerwcu przyszłego roku chyba wybierzemy się na kolejne wesele – zaproszenie jeszcze nie przyszło, ale ustnie już zostało zasygnalizowane. Tym razem to ślub najstarszej pociechy w naszym polskim kółku.

niedziela, 3 grudnia 2023

Link Party: Misiaczki



Zrobiłam dwa misie na szydełku. Jak do tego doszło, że wyszukałam opis wykonania – nie pamiętam, ale z pewnością jakaś przyczyna była. 

Pierwszy misio powstał z cieńszej włóczki, mniej miłej w dotyku, w zasadzie to szorstkiej, ale i tak bardzo podoba się Emilii, która natychmiast go przechwyciła. 



Wydawałoby się, że jedenastoletnia panna już nie będzie zainteresowana miśkiem, zwłaszcza że niezbyt miły w dotyku a tu taka niespodzianka! 
Ze starych skarpetek i frotek do włosów porobiła dla miśka ubranka, w szufladzie urządziła dla niego pokoik. Co jakiś czas przychodzi pochwalić się nowymi kreacjami. 

Drugiego miśka zrobiłam z nieco grubszej i milszej w dotyku włóczki (przeznaczonej na wyroby dla niemowlaków). Kolor – taki jaki akurat miałam. (Seledynowy, pierwsze zdjęcie lepiej oddaje kolor.)



Tego misia przysposobił Krzysio – to jeszcze większe zaskoczenie. Nie bawi się nim, ale ustawił sobie na półce w swoim pokoju. Chyba nie muszę podkreślać, jak bardzo jest mi miło. 

Miśki mają specjalne oczka i noski – kupiłam sobie cały zestaw. Mocowane są tak, że małe dzieci nie mogą oderwać oczka i połknąć lub wsadzić sobie do dziurki nosa. Oczka i noski są specjalnie zaprojektowane właśnie do tego typu zabawek. Nawet nie wiedziałam, że coś takiego jest!

Misiaki zgłaszam do zabawy Link Party u Renaty.