Ponieważ taki scenariusz był łatwy do przewidzenia, na trzeci dzień zaplanowałam trzy krótkie i niezbyt wymagające spacery do miejsc ładnych, ciekawych, wartych zobaczenia.
Pierwsze z tych miejsc to wodospad Steelhead Falls na rzece Deschutes River.
Steelheads Falls |
Nawigacja doprowadziła na miejsce bez problemu — do tej pory dziwi mnie jak bezproblemowo działała wszędzie, dokąd nas zaniosło podczas tego weekendu. Parking niewielki, ale turystów nie aż tak wielu, więc ze znalezieniem miejsca nie było problemu. Od parkingu dochodzi się do brzegu kanionu, jaki na przestrzeni wieków wyrzeźbiła woda. Z góry wygląda to tak:
Ścieżką schodzi się w dół, a potem wzdłuż rzeki, aż dochodzi się do wodospadu. Krzyś zrobił mi pamiątkowe zdjęcie z Emilią.
Większość osób zawraca w tym miejscu, ale my postanowiliśmy nieco rozprostować kości i powędrowaliśmy nieco dalej, podziwiając ściany wąwozu oraz inne ciekawe formacje skalne.
Po jakimś czasie zawróciliśmy.
To był krótki spacer, tylko 3.2 km, ale na całej długości wypełniony widokami wartymi zapamiętania.
4 komentarze:
Przesliczne tereny i widoki, pozdrawiam.
Ale macie fantastyczne miejsca w okolicy- my w tym roku jesteśmy uziemieni przez całe wakacje:(
pozdrawiam serdecznie
Super wyprawa!
Widoki cudne. :)
Podziwiam wytrzymałość Waszą :)
Pozdrawiam ciepło.
Urszula, Splocik - dziękuję - za komentarze i za to, że do mnie zaglądacie!
Motylek
Prześlij komentarz