poniedziałek, 27 grudnia 2021
(po) Świąteczny Cud
W dolinie Willamette, gdzie mieszkam, rzadko pada śnieg. Abyśmy mogli cieszyć się białym puchem, musi dojść do spotkania zimnego frontu arktycznego znad Kanady z wilgotnym frontem znad Pacyfiku — poprzednim razem takie dwie masy powietrza spotkały się na naszej wysokości i szerokości geograficznej dwa lata temu. Czasami nadciąga zimne powietrze z przecudnie błękitnym niebem — a w nocy z rozgwieżdżonym, ale najczęściej znad Pacyfiku napływają fronty przynoszące opady deszczu. A tym razem, późnym wieczorem w dniu Bożego Narodzenia układ frontów przyniósł nam śnieg. Prószyło, sypało, aż napadało 10-15 cm. Temperatura oscylowała wokół zera, a następnej nocy nieco spadła, więc śnieg nie stopniał. Co jakiś czas prószy, dokładając kolejne warstwy ku radości dzieci i dorosłych — tych, którzy nie muszą jechać samochodami do pracy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Piękną macie zimę i widoki przez okna śliczne. :)
U mnie właśnie pada marznący deszcz i rano będzie niezła ślizgawka. wrrr :(
Pozdrawiam ciepło.
Bajkowo się zrobiło ,pieknie wygląda.Pozdrawiam.
Prześlij komentarz