Powędrował do szafy.
Z powodu pandemii komunia została przesunięta o ponad dwa miesiące, odbyła się pięknego, słonecznego czerwcowego popołudnia i żaden sweterek, nawet najcieńszy, nie był potrzebny.
A ten nieudany leżał sobie w szafie. Kilka miesięcy temu postanowiłam go spruć, ale do dzisiaj nie udało mi się tego zamiaru zrealizować. W zeszłym tygodniu Emilię wzięło na szperanie po szafkach i w końcu natknęła się na puchatą kulkę, która po założeniu okazała się czymś, w czym można paradować.
- Mamo, mogę sobie to wziąć? Zapytało dziecko z nadzieją w głosie. Oderwałam wzrok od tego, co akurat robiłam i zdziwiłam się, zobaczywszy, jak dobrze sweter pasuje obecnie na Emilię!
Jest trochę za szeroki, ale w sumie może być. Wprawdzie nigdy nie zdążyłam kupić do niego guzików, ale Emilii wcale to nie przeszkadza.
Cieszę się, że nie zdążyłam spruć tego swetra!
4 komentarze:
Lubię takie szafowe znaleziska , sweter jest piekny a jak córci się podoba to nie ma dyskusji.Pozdrawiam.
Jest piękny.
Jak to dobrze czasami nie pospieszyć się, tym bardziej z odzyskaniem takiej włochatej włóczki. :)))
Sweterek śliczny, a najważniejsze, że się spodobał i pasuje. :)
Pozdrawiam ciepło.
Moze sie paseczkiem, sznureczkiem przepasac i tez bedzie suoer. Bialy , elegancki,na sukienke, do spódnicy i do spodni tez moze byc. :D ))
Prześlij komentarz