czwartek, 28 października 2021

Rynna

Dach drewutni kończy się nad samym płotem i kiedy pada deszcz, woda z całej powierzchni dachu spływa kaskadą na drewniany płot. Pod wpływem zwielokrotnionej dawki wilgoci płot zaczął przejawiać objawy wskazujące rychły koniec jego żywota w służbie stosunków dobrosąsiedzkich. W związku z tym sąsiad wymyślił, że trzeba otoczyć płot opieką, by jeszcze trochę pociągnął, bo nowy płot to spory wydatek. Ochrona przybrała formę rynny.


Miałam pomóc sąsiadowi ją założyć, ale nie miał cierpliwości, by czekać aż skończę pracę i sam wszystko zrobił. Rynna dodatkowo otrzymała siatkę zabezpieczającą przed zbieraniem się w niej liści i innych śmieci — akurat miałam w szopie, więc nie trzeba było kupować. Nie było za bardzo jak przyczepić rynny do ściany drewutni bez zabawy z kilkoma kolankami, a że o wiele prościej było ją przyczepić do płotu, takie rozwiązanie zostało wprowadzone w życie.


Teraz ile razy pada deszcz, sąsiad dzwoni i pyta, czy sprawdzałam, czy rynna dobrze działa, a ja za każdym razem mu odpowiadam, że nie chce mi się w taki deszcz wychodzić z domu. Odbijam piłeczkę i pytam, czy on może sprawdzał, czy rynna dobrze działa, ale ma dla mnie taką samą odpowiedź jak ja dla niego. Zakładam, że wszystko działa jak należy!

2 komentarze:

Trikada pisze...

Tak mi się filmowo skojarzyło "Pomysłowy Dobromir,, i" kobieta czterdziestoletnia, żadnej pracy się nie boi". Podziwiam.

Motylek pisze...

Trikada - Dobrze Ci się skojarzyło! Bardzo właściwie!

Pozdrawiam,
Motylek