środa, 30 czerwca 2021

Saint Perpetua Trail

Na szczycie przylądka Świętej Perpetuy byliśmy po wielokroć. W większości przypadków wjeżdżaliśmy tam samochodem, ponieważ na górę prowadzi asfaltowa droga. W ostatni dzień długiego majowego weekendu samochód zostawiliśmy na parkingu przy centrum informacyjnym (zamkniętym z powodu pandemii) na dole i na szczyt powędrowaliśmy szlakiem Saint Perpetua Trail
Do pokonania w górę mięliśmy 250 metrów, ale że ścieżka prowadzi zakosami, to trasa nie jest zbyt trudna do przebycia. 



Pierwszy odcinek szlaku prowadzi przez oszałamiający soczystością zieleni las przybrzeżny. Potem zaczynają dominować drzewa iglaste, a trasa wznosi się na tyle wysoko, by móc podziwiać coraz piękniejsze widoki z Pacyfikiem w roli głównej. 



Co ciekawe, kiedy się dochodzi do skraju urwiska, wydaje się, że tam w dole jest tylko woda oceanu, a tak naprawdę, do oceanu jest jeszcze kawałeczek, na tyle szeroki, by poprowadzić nim drogę — na mapie widać doskonale to, czego nie widać ze szlaku, czyli drogę międzystanową numer 101. Dopiero będąc na górze i patrząc w bok, widać wijącą się nitkę szosy.



W okolicy przylądka prowadzi w różnych kierunkach kilka szlaków. Mam ochotę się nimi kiedyś przespacerować, ale tym razem wystarczyło nam tylko zdobycie przylądka, bo byliśmy już zmęczeni tego ostatniego dnia (o poprzednich wycieczkach pisałam tutaj i tutaj).




Ale na prośbę Emilii, w drodze powrotnej do domu zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę na plaży. 



Zachmurzyło się i już nie było tak pięknie, jak jeszcze kilka godzin wcześniej, ale na tyle dobrze, by urządzić sobie sesję na stokrotkowej łączce przy parkingu.



3 komentarze:

forever m@mmy pisze...

Autostrada 101 jest przecudowna, malownicza. Doskonała na toad trip, szczególnie w zachodzącym słońcu.
Bardzo wdzięczna na obrazach uchwyconych kamerą dlatego często występuje w filmach.
W Big Little Lies urzekła kogoś tak bardzo, że występowała w każdym odcinku dzięki czołówce, co nie wykluczyło dodatkowych scen.

Piękne miejsca macie do ładowania baterii i kojenia duszy.

splocik pisze...

Dziękuję za kolejną wspaniałą wycieczkę, dla mnie w nieznane. :)
Widoki cudne, a ta 101 faktycznie wspaniała.
Dzieci rosną jak na drożdżach, Krzysztof to już mężczyzna, a Emilia młoda panienka. :)
Fajna jest Wasza trójka. :)
Pozdrawiam ciepło.

Motylek pisze...

Marzenko - Tak, 101 jest szalenie malowniczą szosą, choć na odcinku oregońskim to raczej nie jest autostrada - po jednym pasie w każdym kierunku. Warto się nią przejechać by podziwiać widoki!

Splocik - Cieszę się, że nam towarzyszyłaś! Zapraszam na kolejne wycieczki w towarzystwie naszej fajnej trójeczki!

Motylek