środa, 7 sierpnia 2019

Lato z praczami

Tego lata szopy pracze zapewniają nam nieustanną rozrywkę. Dniem i nocą.

Rodzinka, o której już tutaj było, wpada do nas co jakiś czas. Ostatnio te urocze stworzonka wystraszyły mnie mocno kiedy już niemal zasypiałam. Usłyszałam podejrzane hałasy w ogródku, i choć była już niemal północ, światło lampek na tarasie pozwoliło mi dostrzec, że to nie homo sapiens buszuje mi po włościach a procyon lotor pacificus. Zanim znalazłam latarkę, szopy powędrowały na drugą stronę domu, narobiły rabanu przechodząc przez płot pod oknem sypialni Krzyśka, budząc go przy okazji. Też się wystraszył, ale zanim zaczął panikować, wyjaśniłam mu co się dzieje i już razem obserwowaliśmy szopy przez okno.

Usłyszały nas, więc zatrzymały się w cieniu, po chwili wyruszyły w dalszą drogę. Ilekroć oświetlałam je latarką, umykały w to samo miejsce, gdzie nie mogło ich dosięgnąć światło latarki. W końcu dałam im spokój, zainteresowana tym, dokąd się udadzą.

Szopy przeszły na drugą stronę ulicy i na chwilę zniknęły między kwiatami na rabatce. Potem zobaczyliśmy jak przechodzą pod samochodami zaparkowanymi przed domem kolejnych sąsiadów, przez trawnik i na następną posesję.
A potem już nie dało się ich zobaczyć z okna sypialni a bieganie o północy po ulicy w kusej koszulinie nocnej i z latarką w ręku wydało mi się mocno nierozsądne.

Kilka dni temu, rano, Emilia wypatrzyła szopa jak wspina się na drzewo za domem. Wybiegliśmy zaaferowani do ogródka i napatoczyliśmy się na taką oto scenę:



Jeden szop chciał dopaść drugiego. Odgłosy wydawane przez oba pozwalały jednoznacznie zidentyfikować agresora i ofiarę. Całe zajście trwało dość długo, aż w końcu Agresor dał za wygraną i poszedł sobie.

Przyznam, że trochę się obawiałam, że skieruje swoją agresję przeciwko nam, bo co jakiś czas przypatrywał się nam uważnie. Zaganiałam dzieci do domu, ale nie bardzo chciały mnie słuchać. W końcu chyba znudziło im się to stanie z zadartymi do góry głowami i wszyscy wróciliśmy do domu.


3 komentarze:

Jula pisze...

Fantastyczna lekcja z zoologi. 😉😆
Pamiętam,że wcześniej chyba sowe onserwowalosciw na drzewie.

Urszula97 pisze...

He,he ,jednak wróciły , ja to bym sie wystraszyła,opanowana jestes.

Ulcia pisze...

interesujące urozmaicenia! :)