Do niedawna nie wiedziałam, że nie tak znowu daleko od nas, przy szosie krajowej 101 prowadzącej wzdłuż oceanu, znajduje się jej stanowisko - nie wiem czy naturalne, czy sztucznie ustanowione w celach edukacyjnych.
Znak głoszący obecność stanowiska mijałam po wielokroć, zastanawiałam się nie raz co może się kryć pod tą nazwą, aż pewnego dnia postanowiłam sprawdzić.
Od parkingu prowadzi ścieżka przechodząca w drewnianą kładkę, więc nie trzeba się przedzierać przez mokradła by obejrzeć okazy Darlingtonii.
Ku żalowi moich dzieci kładka, a w szczególności barierka, uniemożliwia dotknięcie samej rośliny, a przecież te ciekawskie paluszki chciały koniecznie sprawdzić czy aby przypadkiem ta jakże fascynująca roślinka nie zareaguje bardziej gwałtownie, na przykład tak jak w filmie Epoka Lodowcowa.
Nie dało rady dosięgnąć ani paluszkami, ani gałązkami, spokój Darlingtonii nie został zakłócony.
2 komentarze:
Fantastycznie wygląda widok z góry na te roślinki :)))
A może Emilia chciała sprawdzić, czy roślinka połakomi się na paluszek i uskubnie go kawałek. :)
Pozdrawiam ciepło.
Splociku - myślę, że oboje, właśnie TO chcieli sprawdzić!
Motylek
Prześlij komentarz