Chwilę podziwialiśmy widoki z tej strony przylądka aż doszliśmy do ścieżki zbiegającej po stromym urwisku do zatoki.
Ponieważ zaczęło się przejaśniać a w promieniach słońca zawsze to raźniej na plaży, zeszliśmy na sam dół.
Ja ulokowałam się z książka na pniu zwalonego drzewa z takim oto widokiem na wprost.
Dzieci zabrały się za drobiazgowe badanie zatoki.
prawa strona zatoki |
lewa strona zatoki |
Nie przepuściły żadnej jaskini, żadnej skały, żadnej rzeczki. Słońce grzało coraz mocniej, więc i tak skończyło się na zabawie w wodzie i przemoczonych ubraniach. Zabawiliśmy tam prawie 5 godzin i nie obeszło się bez wyprawy do samochodu po prowiant i wodę do picia - po tym stromym zboczu! Oj bolały nogi, bolały!
5 komentarzy:
Śliczne widoki, w poprzednim wpisie też.
Popatrzyłam sobie w dal i pomarzyłam trochę...
Pozdrawiam ciepło.
Fajna wycieczka :)
Same cudowne i interesujące widoki,piekne wycieczki,
uwielbiam te Wasze wycieczki! widoków i atmosfery czytania zazdroszczę ogromnie.
Pozdrawiam
Splociku, mnie te widoki też skłaniają do rozmyślań.
Monika - ano fajna...
Urszula - cieszę się, że i innym się podobają!
Hrabina - Miło mi, że możesz nam choć wirtualnie potowarzyszyć!
Motylek
Prześlij komentarz