Czapkę!
A skąd wziął się taki jeden, nie pasujący do niczego motek?
A z wyprzedaży garażowej, a w zasadzie to z wyprzedaży w starej sali gimnastycznej w szkole Emilii, bo na zwykłe wyprzedaże garażowe już nie chodzę - za dużo niepotrzebnych rzeczy przynosi się z nich do domu.
Ale szkolna wyprzedaż to co innego - cały dochód z niej przeznaczony jest na szkołę.
Wśród skarbów wielu wypatrzyłam dwa samotne motki, jeden zupełnie nietknięty i z banderolą, drugi bez etykiety. Przygarnęłam oba z zamiarem przerobienia na czapki. I z postanowieniem, że te czapki muszą powstać szybko, żeby motki nie leżakowały w koszu z włóczkowymi zapasami.
Na pierwszy ogień poszedł motek Lion Brand Amazing w kolorze Cobblestone - i tajemnica tytułu wpisu i nazwy czapki wyjaśniona!
Oczka na obie czapki nabierałam metodą Tubular Cast On, korzystając z tego oto filmiku (KLIK). Potem kilka rzędów ściągaczem pojedynczym ale z oczek przekręconych, i przejście na ścieg pół patentowy. Żeby już nie zostały żadne resztki, na pompon zużyłam całą pozostałą włóczkę.
Czapka jest do oddania, ale jeszcze nie wiem w czyje ręce powędruje. Wraz z nadejściem chłodniejszych dni z pewnością znajdzie się jakaś głowa wymagająca ogrzania.
Garść informacji:
- włóczka Lion Brand Amazing , 53% wełna, 47% akryl; 134 m/50 gram; zużycie: 1 motek;
- druty: 3,5 mm;
- 84 oczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz