poniedziałek, 10 września 2018

Cape Arago

Przylądek Arago, leżący na terenie parku stanowego, odwiedziliśmy pod koniec maja, przy okazji wyjazdu nad ocean w związku z meczami piłki nożnej Krzysia. Na sam przylądek można dojechać samochodem, nie ma też problemu z zostawieniem samochodu na dość sporym bezpłatnym parkingu.

Cape Arago, Oregon

12 marca 1778 roku brytyjski podróżnik i odkrywca Jerzy Vancouver nadał przylądkowi nazwę Przylądka Grzegorza, na cześć patrona, którego święto przypada właśnie 12 marca (Święty Grzegorz). Dopiero później (ale nie wiem dokładnie kiedy) nazwę zmieniono na Cape Arago, tym razem na cześć francuskiego matematyka, fizyka, astronoma i polityka François Arago.
Obecnie, sam przylądek cieszy się sporym powodzeniem wśród obserwatorów migrujących wielorybów.


Wielorybów nie wypatrywaliśmy ale za to zaraz po obejrzeniu oceanu z samego przylądka udaliśmy się ścieżką prowadzącą w prawo (south cove trail.)


Widoczność nie była najlepsza, ale coś tam było widać - dzikie, niedostępne, skaliste wybrzeże.


Na pobliskich wysepkach oraz w zatoce po prawej stronie przylądka mają swoje stanowiska lęgowe liczne kolonie fok, w związku z tym od 1 marca do końca czerwca nie ma dostępu do zatoki by nie zakłócać spokoju małym foczkom.


Małych foczek nie widzieliśmy, ale słyszeliśmy. O ich niezbyt odległej obecności poinformował nas także zmysł powonienia.

Brak komentarzy: