sobota, 1 października 2022

Linton Lake

Wycieczkę nad jezioro Linton Lake miałam w planach od dawna. Szlak nie jest zbyt długi ani wymagający, ale nie zawsze jest dostępny. Stara droga przez góry (US242) jest zamykana na zimę szlabanem, a termin otwarcia zależy od tego, kiedy stopnieje śnieg. 

Najlepiej zaplanować wycieczkę latem, ale wakacje obfitują w wyjazdy pod namiot, i nie zawsze uda się znaleźć wolny weekend na jednodniowy wypad. Kiedy w końcu udało się wygospodarować czas, zaliczyliśmy za jednym wyjazdem wodospady Proxy Falls oraz jezioro Linton Lake. 
O wodospadach będzie kiedy indziej, choć to one przyciągają więcej wycieczkowiczów, dziś powędrujemy nad jezioro.

Linton Lake, OR

Szlak zaczyna się przy drodze krajowej US 242, tuż przy kempingu Alder Spring Campground. Wystarczy przejść na drugą stronę szosy, pokonać kilka schodków i zniknąć w poszyciu lasu. Ścieżka prowadzi częściowo przez las iglasty, częściowo przez pola lawy, które nagrzane w letnim słońcu oddają ciepło i te odcinki są niezbyt przyjemne do pokonania z racji okropnego skwaru. 
Na szczęście wody mieliśmy pod dostatkiem.



Zanim doszliśmy do lustra wody, wędrowaliśmy wzdłuż jeziora, zboczem, kilkanaście metrów nad poziomem wody, nadal lasem, więc drzewa przesłaniały widok na jezioro. Widać je było, ale nie na tyle dobrze, żeby robić zdjęcia.

W miejscu, gdzie jest łatwy dostęp do wody, można obozować, choć nie ma tam żadnego zorganizowanego pola namiotowego – nie ma ani bieżącej wody, ani toalet i wszystkie śmieci trzeba zabrać ze sobą opuszczając obozowisko.

Miejsce jest bardzo odosobnione, tchnące ciszą i spokojem, ale osmalone pnie, pamiątka po pożarach, nie pozwoliły mi się cieszyć urokiem miejsca. Mimo sielskiej pogody czułam grozę.



Idąc wzdłuż jeziora można jeszcze dojść do wodospadu, ale zrezygnowaliśmy z tej opcji z kilku powodów: było gorąco a zwalone przez pożary kłody tarasowały szlak. Do tego doskwierała mi nieco zdrętwiała stopa, a że był to nasz drugi szlak tego dnia, chyba już nam się po prostu nie chciało. Zjedliśmy, odpoczęliśmy, i ruszyliśmy w drogę powrotną.




2 komentarze:

Jula pisze...

No te wyprawy wyraźnie Was hartują . Ależ Emilka wyrosła. 😘

Motylek pisze...

Jula - A wyrosła mi Emilka, ale jeszcze mnie nie przerosła. Jeszcze...
Motylek