Wczoraj zebrałam ostatnie węgierki. W tym roku było ich o wiele mniej niż w poprzednich latach,za to były większe i słodsze. Wystarczyło, żeby się podzielić z kilkoma osobami, ale bez szaleństw – nie zdążyły się nam przejeść.
Ciemne winogrona właśnie dojrzały. Odmiana ta ma smak mojego dzieciństwa, winogron obrastających stodołę dziadków, trochę cierpkie, ale ociekające słodyczą wspomnień, które przywołują. Tak jak Jadwiszki, kwiaty, które zawsze znałam pod taką właśnie nazwą. Mam je w ogródku w dwóch odcieniach, bardziej fioletowym i bordowym.
Jesień to też czas sadzenia, czyli zakupów. Wiosną posadziłam dość spore drzewko kaki. Ponieważ owoce kaki są bardzo smaczne, ale drogie, zadałam sobie sporo trudu, aż w końcu znalazłam w okolicznej szkółce kilka drzewek. Mieli takie dość spore, wyższe ode mnie, ledwie weszło mi do samochodu, upchnięte po przekątnej. Potem żałowałam, że nie kupiłam dwóch, ale 90 dolarów za sztukę to jednak sporo. Pół roku później dostałam standardowego maila z informacją o bieżącym asortymencie z innej szkółki, w której czasami coś zamawiam przez internet. Mieli persymony (kaki), ale zanim złożyłam zamówienie tego gatunku, który kupiłam wiosną (Fuyu), już nie było.
Kupiłam więc inną odmianę, Jiro. Drzewko zaledwie półmetrowe, ale za to o połowę tańsze. Przy okazji kupiłam też dwie odmiany (jadalne) wiciokrzewu sinego.
W lokalnym sklepie ogrodniczym natomiast kupiłam dwie odmiany szałwii, drzewko laurowe, i dwa gatunki trawy ozdobnej. Mam w planach rabatkę ziołową, na której zbiorę wszystkie porozrzucane po ogródku jadalne zioła.
To za domem.
Mam także dość ambitne plany odnośnie do części ogródka tej przed domem. Sprowadzają się do likwidacji znacznej części trawnika, który w miejscu, gdzie nie pada przez cztery letnie miesiące, po prostu nie ma sensu (zwłaszcza w dobie postępującej suszy). Zastąpię go roślinami odpornymi na upały i niewymagającymi intensywnego podlewania – stąd te trawy ozdobne.
Na razie wszystkie moje ogrodowe zakupy czekają w doniczkach, aż w końcu zacznie padać. Jak na razie deszczu w prognozie pogody na najbliższe 10 dni nie ma.
4 komentarze:
U nas za to pada, niezmiennie od kilku tygodni, może nie ciągle, ale trochę już mi się nudzi ta pogoda.Tęsknie za złotą polską jesienią. Nie wiem jakie masz doświadczenie z liściem laurowym, ale mój okaz lubi wodę, duuużo wody:) pozdrawiam
Piekny ten fiolet, u mnie też kwitną Jadwiszki, nie wiem skąd ta nazwa ale fajna.Jestem ciekawa Twoich nabytków, czy będą owocowały.Pozdrawiam.
Śliczne i smaczne kolory jesieni. :)
Śliwek u nas w tym roku było bardzo dużo, za to zero aronii.
Jeszcze jabłka są do zebrania.
U mnie Jadwiszki noszą nazwę Marcinki. :)))
Pozdrawiam ciepło.
Renata - Nie ma żadnych doświadczeń z liściem laurowym, ale będę miała na uwadze, żeby go dobrze podlewać. Na razie przesadziłam do dużej donicy. Trochę tego deszczu od was przydałoby się u nas.
Urszula - Zapomniałam zrobić zdjęć - nadal niema żadnych, muszę się zmobilizować. Mam nadzieję, że za rok lub dwa zaczną owocować.
Splocik - Jabłek w tym roku u mnie niewiele. Aronii więcej niż rok temu, ale to nadal bardzo młode krzewy, więc na większe zbiory trzeba jeszcze poczekać.
Motylek
Prześlij komentarz