poniedziałek, 12 lipca 2021

Swim Team

Każdego lata starałam się zapisać Emilię na lekcje pływania. Z roku na rok udoskonalała swoje umiejętności, a same zajęcia zawsze sprawiały jej ogromną przyjemność. W zeszłym roku, z racji pandemii, wszystkie kurs pływania zostały odwołane. W tym roku zbiegły się koniec roku szkolnego, zniesienie pewnych restrykcji w związku z koronawirusem, oraz otwarcie naszego lokalnego basenu po trwającym ponad rok  remoncie. 

Okazało się jednak, że jest tylko jeden kurs dla Emilii, odpowiadający jej umiejętnościom i wiekowi. Niestety, godzina była dla mnie nie do zaakceptowania, kolidując z pracą zawodową. Zazwyczaj do się w pracy coś tam poprzesuwać, poprzestawiać, zrobić sobie przerwę na lanch wcześniej czy później, ale akurat o tej porze, kiedy miały być lekcje, pracuję z dwiema innymi osobami i nic się z tym nie da zrobić, bo jedną z tych osób jest sam Szef. A jego grafik jest nie do ruszenia. 

Ale nie odpuściłam tego basenu tak łatwo. 

Od dość dawna wiedziałam, że działa na naszym basenie drużyna pływacka, a znając jej nazwę, szybciutko odnalazłam odpowiednią stronę w internecie. Emilia wyraziła zainteresowanie, więc skontaktowałam się z trenerką. Emilia została zaproszona na basen w celu zaprezentowania swoich umiejętności, które nawet po dwóch latach przerwy okazały się wystarczające, by dołączyć do drużyny pływackiej. I tak oto Emilia została Delfinkiem — taką nazwę nosi podgrupa wiekowa 7-10 lat.



Godzinne trening odbywają się 3 razy w tygodniu, a trenerka zjednała sobie Emilię pierwszym słowem okraszonym serdecznym uśmiechem. Jest tak niesamowicie miłą i ciepłą osobą, że Emilia poszłaby za nią na koniec świata. Już po kilku treningach  powróciła lekkość ruchów i widać z pływaniem, jak z jazdą na rowerze — nie zapomina się!

2 komentarze:

splocik pisze...

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. :)
Przysłowia są jednak bardzo mądre, bo widać to w tym przypadku.
Miało być inne pływanie, a jest pływanie i to w zespole. :)
Pozdrawiam ciepło.

Motylek pisze...

Tak, Splociku, masz rację - nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!
Pozdrawiam,
Motylek