Dzisiaj pora na rododendrony, bo już trzeci, kwitnący na końcu, zaczyna tracić kwiaty. Zdjęcia wszystkich trzech, od tego, który zakwita najwcześniej, wczesną wiosną, do ostatniego, który kwitnie do początków czerwca. A czasami nawet i do połowy.
Ten pierwszy jest najjaśniejszy, a ten trzeci, najciemniejszy, choć szalenie trudno uchwycić w obiektyw te odcienie różu.
5 komentarzy:
Cudowne, sporo kwiecia maja i masz czysty,fajny ogródek.
Przepiękne są i mogę tylko pozazdrościć.
Ja nie mam, ale po sąsiedzku kwitły ślicznie i jedna mroźna nocka "załatwiła" wszystkie kwiaty.
Pozdrawiam ciepło.
Urszula, Splocik - dziękuję!
Splocik - na szczęście u nas przymrozków nie było...
Motylek
Przepiękne, a w dodatku jakie ogromne pnie! To giganty, a nie krzewy :) Wyglądają neizwykle malowniczo dzięki swym powykręcanym trochę sylwetkom. Trochę jak bonsai
Hrabina - efekt bonsai byl niezamierzony, ale jestem z niego zadowolona - dzieki temu nikt nie domysli sie braku profesjonalizmu za moimi szalenczymi dzialaniam z sekatorem w reku. Zarysy obu krzewow/drzew juz sie powoli wypelniaja i za kilka lat znowu beda wygladaly jak typowe rododendrony.
Motylek
Prześlij komentarz