Włóczki wszelakie zawsze przygarniam. Nieważne czy to zwykłe akryle, czy kosztowne motki z górnej półki, czy niewielkie resztki, czy spore ilości. W moim włóczkowym składziku zawsze znajdzie się miejsce dla gdzie indziej niechcianych motków. A prędzej czy później, także pomysł na co by je przerobić.
Tak też stało się w przypadku kilku niepełnych motków akrylowych przekazanych w moje ręce przez koleżankę. Nawet długo nie czekały na swój czas - natychmiast postanowiłam zrobić z nich dywanik do łazienki. Zaczęłam, praca szła mi szybko, tylko, że w połowie zaplanowanej długości dywanika, zabrakło mi włóczki. Wszystkie nadające się resztko skończyły się. A wydawało się, że było tej włóczki tak dużo!
Odłożyłam robótkę z myślą, że niebawem z pewnością przyplątają się jakieś inne akrylowe motki, ale pomimo upływu czasu, tak się nie stało. Po 15 miesiącach leżakowania, przykrótki dywanik wylądował w miejscu przeznaczenia czyli w łazience. Kto powiedział, że łazienkowy dywanik musi być prostokątny a nie może być kwadratowy?
3 komentarze:
Co za kolory! Super.
Te dywaniki są włóczkożerne, że szok! w niezbyt wielki upchamy spore ilości resztkowych włóczek. Przyznam, że uwielbiam takie projekty.
Piekności, projekt zaliczony,
Hrabina - tak, strasznie dużo włóczki na nie schodzi, ale lubię te dywaniki, bo szybko schną, no i właśnie ze względu na pożyteczne zużytkowanie resztek.
Urszula - dzięki!
Motylek
Prześlij komentarz