Wyszło trochę za wąskie, ale Emilii, głównej użytkowniczce, i tak się podoba bo, jak sama stwierdziła, już jej teraz nie jest zimno w pupę. Czarny skaj może dawać wrażenia chłodu w zetknięciu ze skórą, nawet przez materiał ubrania pupę okrywającego.
Wzór robiłam ze zdjęcia - autorka kocyka (Sucrette), który tak mi się spodobał, sama przyznała że robiła ze zdjęcia i opisu nie miała. Coś tam wydedukowałam, ale mam problem z ładnym wykończeniem brzegów. Pewnie w okrążeniach wyszłoby dobrze, ale koc z założenia miał być robiony w rzędach.
Miał, bo coraz bardziej skłaniam się jednak ku opcji okrążeń z tego powodu, że tak wychodzi mi o wiele ładniej.
Ponieważ nie mam opisu, nie wiem, która strona jest prawa, a która lewa, ale i tak obie mi się podobają.
Na pokrowiec wykorzystałam włóczkę Bernat Lana, dobrą na filcowanie, ale nie za bardzo nadającą się na swetry i inne rzeczy, które często się pierze. Pomyślałam, że pokrowiec, pod wpływem ciężaru (ja też od czasu do czasu zasiadam do pianina . . .) będzie się rozciągał, więc jak się nieco zbiegnie w praniu to mu nie zaszkodzi. Zobaczymy jak to będzie - na razie jeszcze nie wymaga prania.
Garść informacji:
- włóczka: Bernat Lana, 100% wełna; 198m/100gr, zużycie (w sumie i niebieska i brązowa): 296 gram [586 m]
- szydełko: 3.25 mm
1 komentarz:
Podoba mi się efekt wzorku.
Widać, że mała artystka jest duma z tego co robi i przyjemnie siedzi się jej na takim pokrowcu. :)
Pozdrawiam ciepło.
Prześlij komentarz