Z powodu pożaru przy szosie, pojechaliśmy nad Waldo Lake tylko na jedną noc. Pobyt nad tym pięknym jeziorem był krótki, ale bardzo udany.
W tym roku nie było zbyt dużo dymu w powietrzu więc widać było góry po drugiej stronie jeziora. Zdjęcie powyżej zrobione podczas wycieczki kajakiem.
Nie zabraliśmy naszych kajaków, ale znajomi mieli swoje kajaki i nam je udostępnili.
Emilia niemal nie wychodziła z wody. Nawet wieczorem, już po zachodzie słońca, nie odpuściła, i dzięki temu mamy jeszcze kilka tuzinów pięknych zdjęć.
Kiedy podziwialiśmy zachód słońca, dziewczynki znalazły żabkę. Chętnych do sprawdzenia czy to aby nie książę nie było, ale chyba jednak nie, bo żabol wyrywał się na wolność przy każdej okazji.
Dziewczynki skakały po kamieniach, wyławiały biedną żabę z wody bo uparły się, żeby zrobić zdjęcie. W końcu udało się i żaba odzyskała wolność. Wszyscy, którzy zgromadzili się na brzegu jeziora mogli wrócić do podziwiania zachodu słońca.
A zachód słońca był piękny tego dnia!
Następnego dnia, kiedy wszyscy jeszcze spali, wybrałam się na spacer wzdłuż brzegu jeziora. Przy ścieżce rośnie mnóstwo jagód, więc spacer zabrał mi nieco dłużej, bo co kilka kroków przystawałam, żeby narwać kolejną garść jagód.
Żal było wracać do domu, ale fajnie, że dane nam było spędzić choć odrobinę czasu nad jeziorem Waldo Lake. Zanim wsiedliśmy do samochodu, Emilia jeszcze raz wskoczyła do wody. Krzysiek też...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz