Wakacje zaczęliśmy od biwaku nad jeziorem Butte Lake - jedna noc w północno wschodniej części parku.
Cały dzień w samochodzie nie należy do rzeczy najprzyjemniejszych jednak jakoś przetrwaliśmy. Za połową drogi zaczęło padać, ale okazało się, że był to jedyny deszcz podczas całego wyjazdu, Przejaśniło się zanim dotarliśmy na pole namiotowe. Na miejscu łatwo było dostrzec ślady po nawałnicy, oj musiało nieźle lać!
Szybko rozbiliśmy namiot ale z samochodu wyciągnęliśmy tylko najpotrzebniejsze rzeczy ponieważ wiedzieliśmy, że rano pakujemy się i jedziemy dalej.
Jak już spanie mieliśmy przygotowane, wyruszyliśmy na rekonesans. Najpierw znalazłam gdzie rozpoczyna się zaplanowany na dzień następny szlak, potem obejrzeliśmy jezioro Butte Lake i przeszliśmy się do dwóch pobliskich jeziorek Bathtub Lake i No Name Lake.
Dzieci bardzo chciały rozpalić ognisko. Z ogromnym trudem w końcu im się to udało. Drewno było bardzo mokre i pierwsze próby spełzły na niczym. Jak już gazetowy płomień nieco podsuszył gałązki to zaczęły się palić na tyle, że udało się usmażyć kiełbaski.
Spać poszliśmy wcześnie zmęczeni podróżą ale gotowi wyruszyć z rana na szlak.
2 komentarze:
Piękne widoki i napotkane zwierzaki. :)
Pozdrawiam ciepło.
Wakacje zapowiadają się super. Zdjęcia saren- wspaniałe.
Prześlij komentarz