Agrest |
Agrest, na fali wspomnień z dzieciństwa, a dereń jadalny, bo akurat był promowany, a jak się nieco wgłębiłam w temat, doszłam do wniosku, że przyda mi się kolejna roślina, której owoce zawierają tak wiele substancji korzystnych dla zdrowia, jak witamina C czy polifenole.
Tu też nieco się spóźniłam i tych najbardziej chodliwych odmian już nie było, więc ostatecznie kupiłam po jednym drzewku z gatunków Yellow Cornelian Cherry i Red Star Cornelian Cherry.
Zanim dostawa dotarła do mnie, zrobiło się ciepło i trochę się bałam czy rośliny przyjmą się, zwłaszcza że tym razem nie były w doniczkach, a korzenie były jedynie zabezpieczone wilgotnymi wiórami. Na szczęście proces ukorzeniania się przebiegł chyba prawidłowo, bo drzewka wypuściły już liście i wygląda na to, że dobrze im na nowych stanowiskach. Kiedy robiłam zdjęcia, listeczki były jeszcze maleńkie i nie do końca byłam pewna, jak się sprawy będą miały i zdjęć nie zrobiłam.
Agrest za to załapał się na zdjęcie, głównie z powodu szoku na widok kwiatów na jedynej gałązce — nie spodziewałam się, że zakwitnie w miesiąc po posadzeniu!
Agrest za to załapał się na zdjęcie, głównie z powodu szoku na widok kwiatów na jedynej gałązce — nie spodziewałam się, że zakwitnie w miesiąc po posadzeniu!
Aronia |
Zaskoczyły mnie także kwiatostany na posadzonych jesienią aroniach, czarnym bzie, i Huckelberry.
Czarny Bez |
Opis przy zakupach wyraźnie zaznaczał, że rośliny te kwitną dopiero dwa lata po posadzeniu a tu taka niespodzianka! Zwłaszcza że krzaczek Huckelberry jest maleńki, nie przekracza 15 centymetrów, ale te kilka kwiatuszków ma.
Huckelberry |
Jeden z czarnych bzów został zadeptany podczas przycinania dębu, ale wydaje mi się, że już odbija — coś tam mikroskopijnego zielonego widać i to raczej nie jest mech ani żaden chwast. Oznaczyłam kijkiem, przykazałam dzieciom uważać i nie zadeptać ponownie, podlewam i czekam. Może jednak odbije.
Jabłoń |
W ubiegłych latach jabłonka obsypana byłam kwiatami, ale nie w tym roku. Zakwitła, ale kwiatów było zauważalnie mniej. Zobaczymy, jak się to przełoży na zbiory.
W tym roku spryskałam wszystkie owocowe drzewka środkami organicznymi.
W ubiegłych latach, jabłka miały sporo parchów i robaczków, a czereśnie gniły od środka, zanim dojrzały. Teraz rosną w oczach, z dnia na dzień widać różnicę, więc już niedługo będę wiedziała, czy te opryski przyniosły pozytywny skutek, czy nie.
Czereśnie |
Drzewa czereśni rozrosły się na tyle, że można rozpiąć między nimi hamak — ku uciesze dzieci!
Emilia w hamaku — widok przez krzewy borówki amerykańskiej. |
Pięknie kwitną też krzewy porzeczek, borówki amerykańskiej, i maliny — wszystkie one to już kilkuletnie rośliny.
5 komentarzy:
Piękne owoce posiadasz.U mnie kwitnie wiśnia a reszta ma pączki tylko że bardzo zimno.Pozdrawiam.
Wspaniałe krzewy, ja również bardzo bym chciała mieć ich więcej, niestety wielkość ogrodu nie pozwala na to. Ale i tak cieszy to co jest :D
Kwiatuszek na hamaku najpiękniejszy :D
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Super nabytki i świetnie zorganizowany ogród. :)
Latorośl na hamaku też wygląda kwitnąco. :)
Mój ogród przez wiele lat pozbawiony był upraw warzywnych, były jedynie kwiaty oraz drzewa i krzewy owocowe, ale w tym roku coś z warzyw się pojawi.
Pozdrawiam ciepło.
Co za zakupy i jaki imponujący przegląd krzewów! Bez czarny nie zginie, nawet zadeptany - wydawałoby się - na śmierć. Naprawdę byś mnie zszokowała, gdyby stało się inaczej. to idzie raczej w drugą stronę - my nie mogliśmy go potem wyplenić. Podobnie jest z aronią, która rozrasta się jak chwast. U moich rodziców jest dwa krzaki, z których owoców korzystają wszyscy, taka ich ilość rośnie. Dodam, że nie są one specjalnie zadbane:)
Wyobrażam sobie, jak pięknie będą te krzewy wyglądać podczas owocowania! Owoce, podobnie jak kwiaty, mogą cieszyć oczy.
Urszula - u nas robi się cieplej wcześniej niż w Polsce. Ale potem mamy suszę latem.
Agnes - Jak też chciałabym mieć więcej, ale rozmiary "posiadłości" nie pozwalają - doskonale wiem co czujesz! Kwiatuszek w hamaku też podoba mi się najbardziej ze wszystkich!
Splocik - Latorośl odkarmiona, zadbana, to i wygląda kwitnąco! U mnie warzyw w sumie niewiele, raczej tylko tyle, żeby pokazać latoroślom, że te rzeczy nie rosną na półkach sklepowych.
Hrabina - no właśnie tak mi ktoś jeszcze powiedział, że bez czarny to twardziel i raczej trudno go "wybić". Posadziłam go w takim miejscu, gdzie warunki ma najgorsze w całym ogródku, właśnie z tą myślą, że chyba tylko bez tam sobie poradzi. Jeśli chodzi o aronię, to mnie zaskoczyłaś bo tutejsza koleżanka ma aronię, która nie bardzo rośnie i rodzi. Ma już kilka lat a daje co roku raptem parę garstek owoców i to takich lichych. Mam nadzieję, że u mnie będzie inaczej. Też nie mogę się doczekać aż pojawią się owoce, zwłaszcza że derenie mają mieć jeden żółte a drugi czerwone - w sumie dość malownicza kombinacja.
Motylek
Prześlij komentarz