Kiedy już "przeczytamy" książkę, czyli przejdziemy pół mili, bo tyle sobie liczy jedno okrążenie, Emilia zakłada wrotki i udajemy się na wycieczkę nad pobliski rów melioracyjny. Biegnie on od tyłu parku, i dalej, oddzielając od siebie osiedle domków jednorodzinnych oraz ogrodzoną wspólnotę seniorów. Wzdłuż rowu prowadzi asfaltowa alejka i jest to ulubione miejsce spacerów nie tylko właścicieli psów. To także dość dobra ścieżka rowerowa, a i na wrotkach można spokojnie szusować. Kiedy się tam udajemy, mówimy, że idziemy "do nutrii" ponieważ przy rowie mieszkają dzikie nutrie. Zazwyczaj udaje nam się wypatrzyć jedną lub dwie, do tego dwie pary kaczek, sporo drobnego ptactwa, a od czasu do czasu jeszcze i czarno-białego kota. Dodatkową atrakcję stanowią wszystkie wyprowadzane na spacer psy.
Ostatnio miałyśmy więcej szczęścia, bo naliczyłyśmy aż osiem nutrii plus kilka młodych. Wydaje mi się, że tych młodych było cztery, ale część w nich czmychnęła do nory, jak tylko podeszłyśmy nieco do rowu. (Nory mają po drugiej, niedostępnej stronie).
Miarę szczęścia dopełnił widok małych kaczuszek pływających nieopodal. Naliczyłam ich 17, a liczbę tę potwierdził siedzący na skarpie i obserwujący kaczki Bezdomny. Zrobiłam sporo zdjęć telefonem, ale ich jakość jest tak kiepska, że nie nadają się, by je tu zamieszczać. Na filmiku widać jednak nieco tego kaczego drobiazgu.
Ostatnio miałyśmy więcej szczęścia, bo naliczyłyśmy aż osiem nutrii plus kilka młodych. Wydaje mi się, że tych młodych było cztery, ale część w nich czmychnęła do nory, jak tylko podeszłyśmy nieco do rowu. (Nory mają po drugiej, niedostępnej stronie).
Miarę szczęścia dopełnił widok małych kaczuszek pływających nieopodal. Naliczyłam ich 17, a liczbę tę potwierdził siedzący na skarpie i obserwujący kaczki Bezdomny. Zrobiłam sporo zdjęć telefonem, ale ich jakość jest tak kiepska, że nie nadają się, by je tu zamieszczać. Na filmiku widać jednak nieco tego kaczego drobiazgu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz