czwartek, 8 kwietnia 2021

Mały krok w kierunku normalności

W tym tygodniu, pierwszy raz od ponad roku, moje dzieci uczyły się w budynku szkolnym. Nie w pełnym wymiarze, jedynie dwa dni, a pozostałe trzy nadal zdalnie z domu.

Moje dzieci zawsze były dość pozytywnie nastawione do szkoły, ale aż takiego entuzjazmu z ich strony w związku z pójściem do szkoły jednak nie podejrzewałam. Krzysiek przeszczęśliwy, mimo, że musi wstać o godzinę wcześniej i pół godziny maszerować do a potem ze szkoły. (W drodze do szkoły i w poniedziałek i we wtorek, tak w połowie drogi, załapał się na podwózkę przez mamę koleżanki - tej, z którą czasami wędrujemy po okolicznych pagórkach). Raz za razem powtarza jak bardzo cieszy się, że w końcu może chodzić do szkoły.

Dzisiaj przyszła kolej na Emilię. Już o siódmej była gotowa do wyjścia choć jej zajęcia zaczynają się dopiero o 8.45 a do szkoły idzie się góra 10 minut. Po wielokroć sprawdzała czy aby na pewno ma wszystko spakowane i nieczego nie zapomniała włożyć do szkolnego plecaka. W drodze powrotnej zdała mi dokładną relację ze wszystkich nowych zasad i reguł, co robiła, co jadła, które dziecko wypiło całą wodę i musiało sobie uzupełnić wodę w butelce, ile dzieci było nieobecnych - wszystkie szczegóły, jakże ważne z punktu widzenia ośmiolatki!


Wracając samotnie rano ze szkoły, zrobiłam zdjęcie pierwszych listeczków brzozy przed domem. Brzozy były ulubionymi drzewami mojej mamy, która, gdyby żyła, obchodziłaby dzisiaj 72 urodziny.

Oboje moi rodzice bardzo lubili też tulipany - w przydomowym maleńkim ogródku mieliśmy całkiem pokaźną kolekcję, w owych latach, dość niecodzienny widok. Podziwiając wiosną tulipany, zawasze myślę o tamtych tulipanach moich rodziców, wysiłku jaki włożyli w zdobycie cebulek, tak niedostępnych w tamtych latach (poza cebulkami czerwonych tulipanów). Sadząc kolejne kolory mam przed oczami tamte kwiaty.



1 komentarz:

splocik pisze...

Fajnie, że dzieci mogą częściowo spotkać się na żywo z kolegami i koleżankami, a także z nauczycielami i pouczyć się tak normalnie, no prawie normalnie. :)
Mam w planie nabyć nowe kolory tulipanów, ale to jesienią, by zakwitły w przyszłym roku.
Twoje tulipanki są śliczne. :)
Pozdrawiam ciepło.