Pod koniec marca ruszyły rozgrywki piłkarskie.
Krzysiek
zmienił organizację, w ramach której gra w piłkę. Dowiedziałam się, że
dotychczasowy trener zrezygnował z pełnienia funkcji a jego syn
przeniósł się do innej organizacji.
Tak się złożyło, że
znam nowego trenera i jego żonę, Krzysiek chodzi z ich synem do szkoły,
a w zeszłym roku grał z nim jednej drużynie w koszykówkę.
Decyzję,
czy syn chce grać w ramach dotychczasowej organizacji czy innej,
zostawiłam samemu zainteresowanemu, ale wynik był łatwy do przewidzenia.
W nowej drużynie większość zawodników chodzi do tej samej szkoły co Krzysiek, więc się chłopcy i dziewczyny znają.
Tak, chłopcy i dziewczyny, ponieważ drużyna jest koedukacyjna.
Wszyscy
zawodnicy mają nie tylko takie same koszulki (czerwone lub niebieskie)
ale też takie same spodenki i skarpety - musiałam kupić cały komplet,
ale wybrałam rozmiar nieco większy, tak na zapas. (A skoro już pojawił
się w domu taki piękny nowiutki strój, zabraliśmy go ze sobą do
fotografa na naszą wiosenną sesję w marcu.)
Na
pierwszym treningu okazało się, że poprzedni trener może już i nie
prowadzi żadnej drużyny, ale chętnie pomoże trenerowi w obecnej drużynie
syna i jest obecny na każdym treningu i meczu. Krzysiek z łatwością
zaadaptował się w nowej drużynie bo okazało się, że z wieloma chłopakami
grał już wcześniej albo w piłkę nożną, albo w koszykówkę, a kilka osób
zna ze szkoły.
Na
pierwszym treningu okazało się też, że ponieważ wielu zawodników ma
młodsze rodzeństwo, które też kopie piłkę tylko w młodszej drużynie,
obie drużyny trenują razem. Trenerem młodszej drużyny jest ojciec dwóch
dziewczyn z drużyny Krzyśka (a ich brat jest właśnie w tej młodszej.)
Sporo
tu powiązań rodzinnych ale też i innych znajomości około szkolnych.
Chyba z tego wynika tak ogromna dawka serdeczności, którą wyczuwam wśród
dorosłych - to dość znaczna zmiana w stosunku do poprzednich sezonów.
(Zdarzało się, że po wielu treningach i meczach, dla niektórych rodziców
nadal byłam niezauważalna, całkowicie ignorowana, więc większość meczy
spędzałam z Emilią na jakimś placu zabaw.)
Pierwszy mecz tego sezonu, mimo że podczas oberwania chmury, przypominał radosny piknik, tym bardziej, że wygraliśmy 5:1.
Podczas
tego meczu Krzysiek strzelił pierwszego gola. Pierwszego w tym meczu,
pierwszego w tym sezonie, pierwszego jako zawodnik jakiejkolwiek
drużyny.
Kolejne mecze były przegrane (0:3, 0:2) ale za to Krzysiek zaliczył nową funkcję - bramkarza. I nie przepuścił żadnej piłki.
4 komentarze:
Piękna sesja, to już prawie dorosły mężczyzna,
Wesołego Alleluja ,
Fajny już nastolatek rośnie.
Super,że ma tyle zajęć sportowych. 😆
Gratuluję pierwszych sukcesów w nowej drużynie. Oby dalej wszystko dobrze szło.
Sesja wyszła super!
Wielkanoc wyszła super jajeczna, jak widziałam :) I te kwiaty z materiału, bo chyba z materiału są zrobione? - wyglądają świetnie. Ty robiłaś?
Mam nadzieję, że święta minęły Wam miło i spokojnie.
Urszula - z naciskiem na PRAWIE... Ale tylko 1 cm niższy ode mnie.
Jula - no bo jak to mówią, w zdrowym ciele, zdrowy duch...
Hrabina - Dziękuję! Kwiatków sama NIE zrobiłam, aż taka zdolna nie jestem, ale sama je wypatrzyłam i kupiłam na wyprzedaży w szkole Emilii. Swięta krótkie, bo jednodniowe, ale minęły bardzo miło.
Motylek
Prześlij komentarz