wtorek, 19 lutego 2013

Raczek

W poniedziałek Emilka skończyła osiem miesięcy.

Trzy dni wcześniej zauważyłam u niej trzeciego zęba - górną jedynkę. Mniej więcej w tym samym czasie, nasza Klucha podjęła próby raczkowania. Na razie udaje jej się przybrać odpowiednią pozycję, co najczęściej wygląda tak:


Z samym przemieszczaniem się jest nieco gorzej - udaje jej się, ale raczkiem, do tyłu, zwłaszcza na parkiecie, bo na dywanie się tak nie ślizga. Cieszy ją nowa umiejętność ogromnie, gaworzy, uśmiechając się, jakby chciała się dzielić swoim szczęściem z domownikami.

Jeszcze bardziej dziecko radosne, kiedy uda jej się stanąć na nóżkach - własnych. Bo od niedawna Emilka stała się czepialska - czepia się czego może rączkami i podciąga do pozycji stojącej. A że nóżki jeszcze chwiejne, to jak się jej nie asekuruje, leci jak kłoda. No i mama ma teraz fajnie - nawet do toalety ciężko wyskoczyć bo Raczek może się do czegoś doczołgać, uczepić i wstać a potem polecieć na łeb, na szyję i nabić sobie guza.

Na dodatek zaczęła się Emilka budzić rano dużo wcześniej niż dotychczas - około 6 rano więc jeśli chcę wziąć rano prysznic (a chcę) to muszę do pomocy angażować Krzysia (mąż na delegacji): idziemy z Emilią do łazienki, kiedy jestem już za zasłonką, dołącza do nas Krzyś i pilnuje, żeby Mała się czegoś nie uczepiła i nie wstała. Kiedy wychodzę zza zasłonki Krzyś opuszcza łazienkę, żeby ponownie wrócić kiedy jestem już ubrana. Cyrk na kółkach!

Emilka waży nieco ponad 8200, czego się dowiedziałam podczas ostatniej wizyty u lekarza w ubiegłym tygodniu. Do przychodni udać się musiałyśmy, ponieważ na ciele Kruszynki, a szczególnie na plecach, zakwitły czerwone, pokryte skorupką plackowate wykwity - okazało się, że to infekcja skóry najprawdopodobniej wynik egzemy. Emilia dostała antybiotyk doustnie 3 razy dziennie przez 10 dni i maść do smarowania. Z podawaniem antybiotyku są problemy, bo po dwóch dniach chętnego łykania, Emilia zastrajkowała i trzeba jakoś ją zmusić do przełknięcia, na szczęście niezbyt dużej dawki. W odwracaniu uwagi siostry doskonale sprawdza się Krzyś, a mama musi wykazać się refleksem, żeby w szczelinkę uśmiechu szybkim ruchem wsunąć łyżeczkę z lekarstwem. I jeszcze pilnować, żeby do lekarstwa nie dorwała się starsza pociecha, bo po skosztowaniu, Krzysiowi zawiesinka bardzo zasmakowała i chętnie pomógłby siostrze w opróżnieniu buteleczki.

Niestety, w nocy Mała nadal sypia bardzo niespokojnie, a ja niemal się przestawiłam z herbaty na kawę.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

To mile uczucie patrzeć jak dziecko pokonuje przeszkody i uczy się.
Moja Marta wytrwale uczyła się chodzić

Antonina pisze...

O jak świetnie i pięknie rozwija się dziewczyneczka. Gratulacje. Uroczy szkrab.

Motylek pisze...

Agnieszka - ta wytrwałość dzieci zdumiewa. Szkoda, że z czasem zanika...

Antonina - dziękuję!

Motylek