sobota, 7 października 2023

Emilia wpada w kłopoty

Emilia robi śniadanie: amerykański naleśnik o średnicy ok. 12 cm 1 szt.

Stan kuchni po śniadaniu: dwie brudne patelnie, w tym jedna z resztkami przypalonego naleśnika, jedna w zlewie, druga na kuchence; dwie brudne miseczki, w których Emilia mieszała miks naleśnikowy, dwie brudne łyżki — jeden zestaw na blacie, drugi w zlewie; dwie brudne szpatułki do przewracania naleśnika, jedna na kuchence, druga na blacie kuchennym; butelka z olejem na blacie; brudny talerz i widelec na stole.

Tarapaty w szkole: Podczas zajęć z języka angielskiego z nauczycielką na zastępstwie (nomen omen Polką, panią Kasią), Emilia przesiada się z przypisanego jej miejsca i siada obok przyjaciółki. Całą lekcję obie nie uważają i rozmawiają. Pani Kasia zostawia notatkę nauczycielowi, który dzwoni do mnie po południu. Ustawiam telefon na głośnomówiący, żebym nie musiała powtarzać Emilii co pan mówi. Za karę obie dziewczynki mają spędzić przerwę obiadową następnego dnia w klasie, w towarzystwie nauczyciela, wysłuchując kazania, to znaczy stosownej pogadanki dydaktycznej.
(Dodatkowo ja przykazuję Emilii przeprosić panią Kasię kiedy znowu będzie miała z nimi zastępstwo.) Do klasy dociera tylko Emilia, ponieważ Kennedy wpadła w jeszcze większe tarapaty i spędza przerwę obiadową w gabinecie dyrektora. (Dziewczyny nie zostają pozbawione obiadu, zabierają jedzenie z kafeterii i idą do wyznaczonego miejsca odbycia kary.) Ciekawe czy w następnym semestrze też będą miały wszystkie zajęcia razem.

Tarapaty w domu: Jak każde dziecko Emilia otrzymuje od czasu do czasu w prezencie pieniądze. Żeby nie przepuściła wszystkiego od razu, do czego ma spore skłonności, pieniądze te były na przechowaniu w mojej sypialni. Z czasem trochę się tego nazbierało, ale jak Emilia miała ochotę na droższą zachciankę to finansowała ją właśnie z tych odłożonych pieniędzy. Zawsze mi mówiła na co chce i ile jej potrzeba. Podczas wakacji, podpuszczona przez koleżankę Kennedy, wzięła sobie całe 300 dolarów tych swoich pieniędzy bez powiadamiania mnie— razem wydały te pieniądze na lody i pączki.
Kennedy do tej pory nie rozumie, że, mimo że to były formalnie pieniądze Emilii, ponieważ były na przechowaniu u mnie, Emilia nie powinna była wziąć ich sobie bez powiadamiania mnie. To, że wydanie 300 dolarów na pączki i lody jest niej do zaakceptowania jest dla nie nie do ogarnięcia, całkowicie poza jej możliwościami intelektualnymi. Przyznam, że moje uczucia do Kennedy dość mocno oziębiły się ostatnio.

Emilia zaczyna stawiać się: Zwróciłam Emilii uwagę, że podczas gdy ona jest wspaniałą koleżanką dla Kennedy, Kennedy nie wdaje się dobrą koleżanką dla Emilii. Ciągle się na Emilię obraża, zazwyczaj za rzeczy, na które Emilia nie ma wpływu na przykład za to, że ja nie pozwoliłam Emilii zanocować u Kennedy w środku tygodnia. Albo za to, przyjechałam odebrać Emilię z basenu osobiście (Kennedy chciała, żeby Emilia wróciła do domu z nią, tylko że jej mama nie powiadomiła mnie o tych zamiarach). Kiedy Kennedy obraża się na Emilię, jest dla niej niemiła, w rezultacie Emilia jest wścieła jak osa i przenosi swoją złość na domowników. 

Ale ostatnio Emilia postawiła się Kennedy. 

Wczoraj miały trening wcześniej niż zazwyczaj i szły na basen prosto ze szkoły. Basen jest za płotem szkolnym, ale nieopodal, tak 10 minut w jedną stronę jest McDonald. Ponieważ miały 45 minut, Kennedy chciała pójść do McDonalda. Ja prosiłam Emilię, żeby nie szły. Zrobiłam jej kanapki a o tym jak bardzo niezdrowe jest jedzenie śmieciowe rozmawiałyśmy już po wielokroć. Nie bardzo wierzyłam, że mnie córka posłucha, ale podobno nie poszły do McDonald. Emilia zjadła kanapkę a Kennedy jakieś ciastka od jeszcze innej koleżanki — najwyraźniej nie miała ochoty na spacer bez towarzystwa. Mam nadzieję, że Emilia w końcu przejrzy na oczy i uwolni się spod wpływu Kennedy.

4 komentarze:

Urszula97 pisze...

Cóż pisać, kuchnia tak wygląda jak wychodzi z niej najstarszy wnuk ,pieniądze?no przecież moje a wpływ koleżeństwa może naprawdę poczynić zło.pozdrawiam.

Jula pisze...

Tak dzieciaki popełniają błędy pod wpływem równolatków. Dobrze ,że masz kontrolę z kim dziecko przebywa. Jaka czujna jest szkoła . W Polsce aż takiej kontroli nad dziećmi nie mają. Szkoda ,bo od czasu do czasu słyszy się ,że jakaś agresywna grupa pobiła inne dziecko ibto na terenie szkoły.

Antonina pisze...

Tak bywa w wieku nastoletnim, że często dzieci uzależniają się od rówieśników. Z córką przerabiałam to samo, teraz moja córka ma podobny problem ze swoja starszą córką. Niestety nasze nastolatki często zbyt późno wpadają na to, że są uzależnione od koleżanki. Muszą do tego dojrzeć oraz przeżyć kilka rozczarowań. Naturalnie rodzice muszą czuwać nad dzieckiem i hamować niewłaściwe zapędy. Mnie np. zawsze irytowało, że córka daje się wykorzystywać finansowo.

splocik pisze...

Nastolatki (pamiętasz to?) uważają, że wiedzą już wszystko i ze wszystkim sobie poradzą.
Jakże to jest złudne, ale ten czas musi nadejść i przeminąć, a nastolatki muszą to przejść.
Popełniają błędy i trudno im wytłumaczyć, że coś robią nie tak; muszą sami przekonać się i uczyć na własnych błędach.
Jednak dobrze, że są osoby, które czuwają (Rodzice i szkoła), by nastolatki nie popełniali zbyt wielu błędów i pomagają im wychodzić z nieprzemyślanych posunięć.
Emilka, to mądra dziewczynka i na pewno zrozumie, że nie tędy droga.
Pozdrawiam ciepło.