wtorek, 3 października 2023

Crater Lake: Statek Widmo

Na pierwszy rzut oka ta ciemna, postrzępiona wyspa tuż przy brzegu Jeziora Kraterowego przywodzi na myśl obraz upiornego statku z wysokimi masztami i opadającymi żaglami stąd nazwa, Phantom Ship, czyli Upiorny Okręt, Statek Widmo. 

Phantom Ship, Crater Lake National Park

Najlepszy widok na tę niewielką wyspę (51,8 m wysokości, 152 m długości i 60,9 m szerokości) jest z punktu widokowego Phantom Ship Overlook. Do punktu widokowego nie trzeba nawet iść na nogach – umiejscowiony jest na parkingu samochodowym. Można też rzec, że to parking samochodowy umieszczony jest w punkcie widokowym. 

Zatrzymaliśmy się tam na nieco dłużej, ponieważ parking jest zacieniony a słońce już mocno operowało i byliśmy zmęczeniu po wspinaczce na Mount Scott i po spacerze do wodospadu Plaikni Falls. Byliśmy też głodni więc połączyliśmy odpoczynek z podziwianiem widoków urządzając sobie piknik z widokiem na Statek Widmo. Podziwiałam ja i Krzysiek, bo dziewczyny stwierdziły, że już jezioro widziały i "Ile razy można oglądać to samo jezioro!" 

Dziewczyny jadły w samochodzie, my ledwie kilka metrów od nich, wsparci o barierkę, zdecydowanie nie mając dość oglądania tego samego jeziora po raz n-ty. A jak już się posililiśmy i nieco odpoczęliśmy, w przypływie dobrego nastroju zaczęliśmy sobie robić selfie z Upiornym Statkiem w tle.


Założenie było takie, że jedno z nas palcem wskazuje wyspę. Nawet się udało, ale na tym najlepszym ujęciu niestety widać też pozostałości kanapek pomiędzy zębami. Zabawa skończyła się, kiedy ktoś zaproponował, że zrobi nam zdjęcie. W kadrze znaleźliśmy się oboje i wyspa, ale miny już nie takie radosne jak na fotkach zrobionych ledwie kilka minut wcześniej. 

(Z selfie mamy tak, że nie wychodzą nam zupełnie za to wspaniale się bawimy usiłując je zrobić i zazwyczaj ubaw mamy po pachy mimo dość mizernych wyników naszych usiłowań. Im gorsze zdjęcia nam wychodzą, tym lepiej i dłużej pamiętamy, jak dobrze się bawiliśmy je robiąc.)

Kiedy już się napatrzyliśmy i zjedliśmy co było do zjedzenia, w drodze do domku kempingowego zatrzymaliśmy się w jeszcze jednym miejscu na krótki spacer: Sun Notch Trail. Dziewczynom wcisnęłam kit, że to bardzo króciutki spacer do ostatniego już tego dnia punktu widokowego. Łaskawie wyszły z samochodu i udały się z nami w trasę, rzeczywiście niezbyt długą (1.3 km), ale za to nieco pod górę. Celem były kolejne widoki na to samo jezioro, które widzieliśmy już wcześniej, Crater Lake, ze Statkiem Widmem w roli głównej, ale i tę drugą wyspę, Wizard Island, też widać w oddali.

Sun Notch: Wizard Island

Sun Notch: Phantom Ship


Szlak w postaci pętli prowadzi częściowo uroczą łączką z pięknymi widokami na dwie góry, pomiędzy którymi trasa jest ulokowana.

Potem pojechaliśmy już prosto do naszej bazy. Wzięliśmy prysznic co trochę potrwało bo łazienkę mieliśmy jedną a było nas czworo, ale kiedy już spłukaliśmy z siebie kurz i pot, poczuliśmy się fantastycznie. Kolacja w barze szumnie nazwanym restauracją smakowała wybornie a dzień zakończyliśmy grając w grę rummikub, najpierw przed domkiem kempingowym, a kiedy komary zaczęły się nam naprzykrzać, w środku. Tak nam się dobrze grało, że nie mogliśmy przestać, mimo że oczy nam się już kleiły ze zmęczenia a pora była dość późna.

3 komentarze:

Antonina pisze...

Faktycznie wyspa jest niezwykle oryginalna, przypomina statek, ale też jakiś skalisty zamek. Piękna wycieczka.

Jula pisze...

Te wasze wyprawy podziwiam. W pięknym regionie mieszkacie. :)

splocik pisze...

Wyspa faktycznie, wygląda jak jaki statek albo zamczysko z upiorami. :)
Piękne widoki na jezioro. :)
Wypad zaliczony do udanych i to też jest ważne. :)
Pozdrawiam ciepło