Okazja nadarzyła się dopiero rok później – w drodze na tegoroczny wyjazd nad jezioro.
Po zaparkowaniu samochodu rzuciliśmy okiem na dobrze nam znany wodospad Salt Creek Falls, przeszliśmy przez część piknikową, gdzie rok temu jedliśmy kanapki, i przez mostek nad potokiem Salt Creek – tak daleko dotarliśmy rok temu.
Wprawdzie Emilia dzień wcześniej spadła z hulajnogi elektrycznej i mocno się poobdzierała, ale trasa nie była ani zbyt długa, ani zbyt męcząca i dziecko poradziło sobie świetnie mimo plastrów na łokciu, pośladku, i kolanie – plastry były największe, jakie są dostępne w sklepie, bo obtarcia choć powierzchowne, były jednak rozległe.
Po zaparkowaniu samochodu rzuciliśmy okiem na dobrze nam znany wodospad Salt Creek Falls, przeszliśmy przez część piknikową, gdzie rok temu jedliśmy kanapki, i przez mostek nad potokiem Salt Creek – tak daleko dotarliśmy rok temu.
Salt Creek, OR |
W tym roku tutaj zaczynała się nasza przygoda na szlaku Diamond Creek Falls Trail. Trasa prowadzi przez las, w którym w pierwszej połowie lipca pięknie kwitły naturalnie tutaj występujące rododendrony.
Dość szybko doszliśmy do malowniczo położonego jeziorka o ciekawej nazwie Too Much Bear, gdzie nie obyło się bez krótkiej sesji zdjęciowej.
Too Much Bear Lake, OR |
Szlak co jakiś czas dochodził do kolejnych urwisk. Na kilka metrów od przepaści do drzew przybito ostrzeżenia, ale żadnych płotów oczywiście nie było – to dość typowe dla Oregonu.
Diamond Creek Falls Trail, OR |
Sam wodospad Diamond Creek Falls można podziwiać z dwóch miejsc. Najpierw zeszliśmy w dół i ochłodziliśmy się u stóp wodospadu. Kaskady wody spadając, rozpylają wodę, przyjemnie orzeźwiając w dość ciepły dzień.
Potem zerknęliśmy na wodospad z góry, ale to z dołu widok jest lepszy. Zdecydowanie.
Diamond Creek Falls, OR |
A potem udało nam się zgubić! Nie tylko nam. Natknęliśmy się na rodzinę, która debatowała, w którą stronę iść, bo coś im się nie zgadzało. Obejrzeliśmy mapę w mojej aplikacji i zawróciliśmy. Pożegnaliśmy się z nimi, kiedy oczywiste było, że jesteśmy z powrotem na właściwym szlaku.
Jak już pisałam wcześniej, trasa nie była ani trudna ani długa – po dwóch godzinach byliśmy z powrotem przy samochodzie.
Z tego samego miejsca wychodzi jeszcze jeden, o wiele dłuższy szlak, i mam na niego ochotę, ale to może jak Emilkowe nóżki jeszcze nieco się wydłużą.
4 komentarze:
Pięknie tam u Was. Ostatnio z dziećmi rozmawialiśmy o naszym stanie i jego atrakcjach. Sugestia - ale po co ktoś chciałby tu przyjeżdżać? Tu jest tylko widok na NY.
Pozdrawiam cieplutko
Zauroczył mnie wodospad. :)
Piękne widoki, a Ty świetnie łapiesz je obiektywem. :)
Dziękuję za kolejną wycieczkę. :)
Pozdrawiam ciepło.
Widoki po prostu zapierają dech w piersiach, przepiękne, zachwycające miejsce <3
Pozdrawiam serdecznie :)
Ulcia - atrakcje turystyczne marne, ale za to rynek pracy o wiele bogatszy... Coś za coś...
Splocik - Cieszę się, że wybrałaś się z nami na kolejną wycieczkę. Wodospady mają w sobie ten nieodparty urok, któremu trudno się oprzeć...
Klimaty Agnes - Prawda?
Motylek
Prześlij komentarz