Ale to nie z powodu pryszniców zajechaliśmy do Kaskadii, ale z powodu szlaku Lower Soda Creek Falls Trail. Trasa biegnie wzdłuż potoku Lower Soda Creek, a po obu stronach ścieżki bujnie krzewią się jeżyny, obsypane o tej porze roku słodkimi owocami. Nie mogłam się nadziwić, że nie były wyzbierane — objadłam się za wszystkie czasy. Emilia stwierdziła, że są za słodkie! Łasuchowanie wydłużyło nam czas wędrówki, ale przecież i tak się nie spieszyliśmy. Szlak zapewnił dodatkowe atrakcje w postaci pni zwalonych drzew oraz skał — i jedne i drugie kusiły moje dzieci, które tym pokusom ulegały raz za razem, wspinając się na każdy pień, na każdą skał(k)ę.
W końcu dotarliśmy do wodospadu — jak większość niewielkich wodospadów o tej porze roku, niezbyt imponującego.
Pokręciliśmy się w tym miejscu dłuższą chwilę, ponieważ mimo niewielkiej ilości wody, odczuwalnie ciągnęło od niej chłodem, a dzień był ciepły i parny, i taki chłodny powiew przyniósł nam ulgę.
Trasa szlaku zaznaczona jest na czerwono na mapce poniżej. Na tej samej mapce, w lewym dolnym rogu, zaznaczyłam lokalizację krytego mostu, który obejrzeliśmy wcześniej tego dnia.
3 komentarze:
Grupa wędrowców w każdym calu.Super
No, prawdziwi podroznicy- zdobywcy. ;)
Urszula, Jula - uśmiecham się do Was serdecznie!
Motylek
Prześlij komentarz