Tym razem zaniosło nas na północny wschód, nad rzekę Santiam River. Kemping Trout Creek Campground jest nieduży, zaledwie 24 miejsca, a nasze (numer 13) położone nad samą rzeką, więc do snu kołysał nas szum wody.
Miejsce, mimo panującej suszy, okazało się zdumiewająco zielone.
Ogniska nie było — od połowy lata obowiązuje zakaz palenia ognisk, a informacja ta jest wywieszona w każdym możliwym miejscu — przy wjeździe na teren kempingu, na tablicy informacyjne, przy toaletach, przy pompie, na każdym miejscu kempingowym. Obok tekstu zamieszczone są też obrazki graficznie przedstawiające jakich urządzeń nie można używać, a jakie są dozwolone (między innymi kuchenki turystyczne na gaz) - nie można się więc tłumaczyć brakiem znajomości języka. Podczas naszego pobytu nad Santiam River, dwukrotnie widzieliśmy patrole sprawdzające, czy nikt nie łamie zakazu, raz już po zmroku, drugi raz rano.
Na każdy dzień tego długiego weekendu zaplanowałam jakąś pieszą wycieczkę. Jeszcze zanim dojechaliśmy na kemping, zatrzymaliśmy się na chwilę przy wybudowanym w 1954 roku krytym moście.
South Fork Santiam River (Short) Covered Bridge nie jest jedynie zabytkiem a czynnym mostem na lokalnej drodze — kiedy podziwialiśmy z niego piękny kolor wody w rzece poniżej, minął nas nawet jeden samochód.
Nieopodal znajduje się parking, a przy nim stoły piknikowe oraz przenośna toaleta, więc miejsce aż prosi się, by zrobić tu przerwę w podróży, co też uczyniliśmy, choć do celu mieliśmy już bardzo niedaleko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz