Aby blat stołu kuchennego przetrwał nieco dłużej w jako takiej formie, postanowiłam zabezpieczyć go podkładkami.
Podkładki dostępne w sklepach są nieco za duże by zmieściły się trzy na tym akurat stole, zresztą kupowanie czegoś, co z łatwością i przyjemnością mogę sama zrobić i tak nie było brane pod uwagę. Akurat miałam melanżową bawełnę ze sprutego swetra (tego KLIK)
Ponieważ włóczka jest melanżowa, postawiłam na najprostsze półsłupki, a potem każdą podkładkę obrzuciłam oczkami rakowymi (białą nitką).
W sumie wyszło mi pięć podkładek pod talerze, trzy pod kubeczki, i jedna kwadratowa - w tym momencie włóczka się skończyła. Kwadratowa podkładka bardzo pasuje pod donicę z drzewkiem pomarańczowym, które to drzewko zimuje w kuchni.
Podkładki zostały przetestowane i zatwierdzone przez Kicię.
Po praniu, nie prasuję ich - po położeniu na stole w ciągu kilku godzin same ładnie się wygładzają. Bardzo przydaje mi się większa niż trzy liczba podkładek - wiadomo, że przy dzieciach, niektóre brudzą się szybciej niż inne. 😄
4 komentarze:
Pięknie się prezentują, pod kolor kuchni.Kici też przypadły do gustu.
Jakie śliczne! Absolutnie fantastycznie komponują się z odnowiona kuchnią. Wydziergałaś je idealnie, jak spod linijki! brawo
Urszula, Hrabina - cieszę się, że zauważyłyście, że kolory nie przypadkowe! Półsłupki, w przeciwieństwie do słupków, udają mi się. To chyba szczyt moich umiejętności w kwestii szydełkowania...
Motylek
Są piękne. Też lubię takie wykorzystanie każdej niteczki.
Prześlij komentarz