Jeszcze w październiku posadziłam kilka nowych ogrodowych nabytków: dwa krzaczki czarnego bzu, dwie aronie, i jeden krzaczek hackelberry (owoce wielkością zbliżone są do polskich jagód.)
Lawendę postanowiłam posadzić w donicy, tak jak i drzewko cytrynowe, które na zimę trzeba u nas wnosić do domu.
Trochę żałuję, że kupiłam tylko jedną sadzonkę hackelberry.
Z prac ogrodowych, intensywnie uprawiamy grabienie liści - kiedy tylko pozwala na to pogoda.
Jesień rozpanoszyła się u nas na dobre. Z tej pięknej, złotej, słonecznej, przeobraziła się w smutną, deszczową i wietrzną. Kiedy jeszcze było ładnie, spacerując, złapałam telefonem kolory, które już zniknęły.
Jeszcze przedwczoraj na dereniu przed domem było kilka ostatnich liści, a dzisiaj już tylko gołe gałęzie.
4 komentarze:
Ślicznie ujełaś kolory jesieni.To dobry pomysł z czarnym bzem.Musze się rozejrzeć, też chce w ogrodzie.
Urszula - Tak odkładałam od kilku lat i w końcu zabrałam się za to. Przy okazji ta aronia. Teraz to tylko niech ładnie rosną i owocują.
Motylek
Jakież piękne zdjęcia jesieni, takiej złotej i purpurowej!
Zdjęcie z huśtawką, nawet przy takiej smętnej pogodzie, wygląda klimatycznie.
Hrabina - po tej barwnej jesieni zosało już jedynie wspomnienie. Lubię spoglądać na tę huśtawkę na dereniu prze okno kuchenne. Nawet jak już nie ma żadnych liści na drzewie, ładnie to wygląda - klimatycznie!
Motylek
Prześlij komentarz