piątek, 13 listopada 2020

Jesień

Jeszcze w październiku posadziłam kilka nowych ogrodowych nabytków: dwa krzaczki czarnego bzu, dwie aronie, i jeden krzaczek hackelberry  (owoce wielkością zbliżone są do polskich jagód.)


Lawendę postanowiłam posadzić w donicy, tak jak i drzewko cytrynowe, które na zimę trzeba u nas wnosić do domu.

Trochę żałuję, że kupiłam tylko jedną sadzonkę hackelberry. 

Z prac ogrodowych, intensywnie uprawiamy grabienie liści - kiedy tylko pozwala na to pogoda. 


Jesień rozpanoszyła się u nas na dobre. Z tej pięknej, złotej, słonecznej, przeobraziła się w smutną, deszczową i wietrzną. Kiedy jeszcze było ładnie, spacerując, złapałam telefonem kolory, które już zniknęły.






Poranki, najczęściej mgliste. Poniżej zdjęcie zrobione przedwczoraj.


Jeszcze przedwczoraj na dereniu przed domem było kilka ostatnich liści, a dzisiaj już tylko gołe gałęzie.



4 komentarze:

Urszula97 pisze...

Ślicznie ujełaś kolory jesieni.To dobry pomysł z czarnym bzem.Musze się rozejrzeć, też chce w ogrodzie.

Motylek pisze...

Urszula - Tak odkładałam od kilku lat i w końcu zabrałam się za to. Przy okazji ta aronia. Teraz to tylko niech ładnie rosną i owocują.

Motylek

hrabina pisze...

Jakież piękne zdjęcia jesieni, takiej złotej i purpurowej!

Zdjęcie z huśtawką, nawet przy takiej smętnej pogodzie, wygląda klimatycznie.

Motylek pisze...

Hrabina - po tej barwnej jesieni zosało już jedynie wspomnienie. Lubię spoglądać na tę huśtawkę na dereniu prze okno kuchenne. Nawet jak już nie ma żadnych liści na drzewie, ładnie to wygląda - klimatycznie!

Motylek