Inspiracja przyszła z internetu - zobaczyłam na jakimś zdjęciu podobny, pokombinowałam i zrobiłam. Taki zwykły, niewyszukany, do codziennego biegania do pracy, na zakupy i zajęcia popołudniowe dzieci.
Zaczynałam trzy razy ponieważ wymyśliłam sobie te rozcięcia z boku, ale nie wiedziałam do końca jak przerabiać oczka brzegowe żeby lepiej wyglądało.
Po połączeniu przedu i tyłu poleciałam na okrągło, od dołu do góry. Lewe oczko imituje szew na każdym boku. Podkroju dekoltu nie robiłam, tylko zszyłam przód i tył na ramionach.
Wzdłuż otworów na ramiona nabrałam oczka i przerabiałam ponownie na okrągło, kontynuując udawany szew w postaci lewego oczka.
Sweter z założenia miał być taki nieco za duży, i jak kiedyś schudnę to taki z pewnością będzie. Póki co rękawy są długie, więc z łatwością można w nie schować zmarznięte dłonie.
Zdjęcia zrobiła mi Emilia, jeszcze pod koniec stycznia albo na początku lutego. Sweter prałam już kilka razy, w pralce (program "pranie ręczne") co mój Zielonek zniósł bardzo dobrze. Włóczka trochę się mechaci, ale sweter dobrze się nosi.
- włóczka: Creative Focus Superwash firmy Nashua Handknits (od kilku lat już nie produkowana) o składzie 50% wełna, 50% merino; 199 m/100 gr - zużycie 500 gr (5 motków)
- druty: 5 mm
3 komentarze:
Prosty a jaki piękny. Zazdroszczę bo swetry mi nie wychodzą.
Ładny, a jak się czyta Twój opis to wydaje się być tak szybki i prosty w wydzierganiu .... czemu zatem nie robię?
Pozdrawiam ciepło
Mawia się, że w prostocie jest piękno i coś w tym jest prawdziwe.
Sweter wyszedł super i bardzo Ci w nim do twarzy. :)
Moje druty nadal leżą, a mam do skończenia kilka rzeczy - czy to zrobię?...
Pozdrawiam ciepło.
Prześlij komentarz