piątek, 13 października 2017

Liście

Lecą liście z drzew, dzieci je grabią, zbierają w jedną stertę, otaczają deskami - twierdzą, że to ich jesienny basen.


Mają zajęcie a przy okazji robią coś pożytecznego - to połączenie nie występujące w naturze zbyt często. Ale żeby nie było zbyt pięknie, to jak już zgrabili wszystkie liście to do tego basenu wrzucili Kicię - i dziwili się, że jej się zabawa nie spodobała.

Październik to także czas, kiedy wyciągamy pudło z dekoracjami na Halloween i powoli dekorujemy dom. Krzyśkowi już nie zależy, ale teraz Emilia wkroczyła w wiek, kiedy sezonowe dekoracje jawią się jako jedna z rzeczy najważniejszych w życiu. Na razie przyozdobiliśmy dom na zewnątrz.


Na zdjęcie nie załapała się ogromna dynia przywieziona z farmy już po zrobieniu zdjęcia.


Wewnątrz na razie zawisł jedynie wieniec z nietoperzami, i gdzieniegdzie pojawiły się tematyczne naklejki, za to dzisiaj kupiliśmy słodycze dla tych, którzy zdecydują się zastukać do naszych drzwi 31 października

*               *               *

W ogródku kwitnie jeszcze trochę kwiatów, ale już niewiele. Natomiast nadal jemy pomidory, które w tym roku obrodziły wyjątkowo obficie. Pierwsze pomidorki dojrzały pod koniec lipca, ostatnie jeszcze zrywamy. Nie pamiętam tak długiego sezonu na pomidory, a na dodatek przez cały czas zbiory były mniej więcej równomierne - nie wystąpił wysyp pomidorów w krótkim czasie, tylko przez te wszystkie tygodnie niemal przez cały czas dojrzewało ich tyle samo. Zdecydowanie był to u nas rok pomidorowy. W kwestii innych warzyw i owoców szału nie było. Tylko porzeczki nie zawiodły, więc udało mi się zrobić sporo drzemów i zamrozić trochę czarnej porzeczki. Innych owoców było ledwo na pojedzenie.

Brak komentarzy: