ulubiona seria |
Kilka książeczek ja pomogłam jej wybrać - to te, które zapamiętałam kiedy zaczytywał się nimi Krzyś. Emilii też bardzo się podobają.
Po powrocie do domu Emilia zorganizowała sobie w kąciku za fotelem własną lifebrary. (Po angielsku "biblioteka" to "library", ale Emilia z uporem powtarza "life-brary" - stąd ta "życioteka.")
Lifebrary |
Ponieważ nie ma profesjonalnego stojaka na książki, wybebeszyła łóżeczko dla lalek i na nim poustawiała książki:
Wygląda na to, że Emilia połknęła czytelniczego bakcyla - książki przyniesione z biblioteki czyta chętnie a te najbardziej ulubione - wielokrotnie.
Z co trudniejszymi wyrazami muszę jej pomóc, ale Emilia ma dobrą pamięć i sporo nowych, nawet trudnych, wyrazów szybko zapamiętuje.
Trochę nam się zmieniła wieczorna rutyna bo teraz to Emilia chce mi czytać w łóżku przed snem. Staram się więc, żeby być w łóżku wcześniej by starczyło nam czasu i na Emilkowe czytanie po angielsku i na czytanie po polsku.
6 komentarzy:
Pieknie, pięknie! Super, że tak wyszło z książkami, bo jednak czytanie wzbogaca dzieci niepomiernie. Oby tylko się utrzymało. U mnie najstarsza - zapalona czytelniczka - nagle odeszła od tego totalnie! książki już jej nie interesują. a szkoda...
lifebrary mnie powaliło :)
Aniu, ten nagły oziębły stosunek do książek to chyba sprawa wieku - u Krzyśka też osłabło zainteresowanie lekturą. Zastanawiam się na ile jest to związane z natłokiem innych spraw, zainteresowań i zajęć, które zwaliły się naszym dzieciom na głowę wraz z rozpoczęciem nauki w gimnazjum. Krzyś wprawdzie nadal czyta, ale muszę mu o tym przypominać, czyta też duuuużo mniej - teraz to ja, pierwszy raz odkąd Krzysiek sam zaczął czytać, czytam więcej!
Motylek
U nas to chyba z powodu znajomych i czasu na interneci - choć tak rygorystycznie dawkowanego, to i tak wciągającego. no i pierwsza sympatia.... ale generalnie zauważam, że dzieci/młodzież teraz zdecydowanie mniej czyta! strazne!!!! i nic tu nie pomaga otoczenie książkami, przypomnienia, domowa biblioteka... oni po prostu już nie czują tego.
Hrabina - mam nadzieję, że to jednak tylko przejściowe...
Choć ostatnio słyszałam, że podobno 25 procent dwudziestolatków nie posiada żadnej tradycyjnej papierowej ksiażki...
Motylek
Motylku, mnie przeraża podejście obecnej młodzieży, tej młodej i tej starszej, do czytania! Oni traktują to tak, jakby to był przeżytek. Jak czytać to głupoty na internecie, a najlepiej oglądać popieprzone filmiki albo robić sobie serie zdjęć z dziubkami! to jest teraz na topie - przynajmniej tutaj. aż mi ręce opadają. mam nadzieję, że uda mi się to jakoś mądrze i cierpliwie przeczekać....
Aniu - wśród moich znajomych, tych młodszych i tych starszych, nie jest aż tak źle. Znam dość sporo młodych osób, które lubią czytać. Fakt, że wśród kolegów Krzyśka panuje moda na oglądanie durnych filmików na utube, ale Krzysiek ostatnio oglądał np. piłkę nożną - żeby się czegoś nauczyć w związku z tym, że gra w piłkę. Robienie własnych filmików wybiłam mu z głowy po pierwszej próbie.
Wiesz, kiedyś usłyszałam z ust starszego pana stwierdzenie, że w kiedy nasze dzieci przechodzą przez trudne czasy, my, rodzice musimy postępować jak zawsze świecąc przykładem. Szanse dość spore, że po burzliwym okresie dzieci wrócą do tego w czym wyrosły. Dlatego ja staram się nie tylko czytać na czytniku elektronicznym, który za bardzo przypomina tablet, ale zdobywać książki tradycyjne, papierowe - żeby dzieci widziały mnie często z książką w ręku.
Życzę wam obu by ten trudny czas był krótki i nie przyniósł żadnych większych szkód. Ja bardzo się boję tego dorastania moich dzieci...
Motylek
Prześlij komentarz