Ponieważ obie skrzynki miały ten sam wymiar, ułożyłam je jedna na drugiej, skręciłam i w ten sposób otrzymałam jedną wyższą skrzynkę. W wolne miejsce ustawiłam dwie mniejsze skrzynki, metalowe, zakupione przez internet do własnoręcznego montowania.
Ze skręceniem nie było problemu, ale kiedy zaczęłam je wypełniać ziemią doszłam do wniosku, że jednak kupiłam za wysokie. A teraz w zależności od dnia i nastroju nadal tak uważam albo dochodzę do wniosku, że takie wyższe są dobre. W tym roku wypełniłam je ziemią tylko na tyle, żeby wystarczyło, a za rok dosypię więcej świeżej ziemi. W związku z tym pomidorki rosną sobie otoczone parawanem.
Chyba im to odpowiada, bo wyrosły dorodne, zaczęły już dojrzewać i nawet kilka już zjedliśmy.
W tym roku miałam trochę własnej rozsady, potem dostałam 20 sztuk rozsady od jednej koleżanki, kilka sztuk od innej, a na koniec od trzeciej, której nawaliło biodro i musiała zrezygnować z wszelkich upraw a zakupione sadzonki (pomidory, papryka, cynie) przekazała mnie.
W tej sytuacji pojawił się problem: gdzie to wszystko posadzić? Miejsca mało, nie było wyjścia i posadziłam trochę za gęsto, ale że ziemię dopiero co zakupiłam, to wszystko rośnie. Pomidory, dla których zabrakło miejsca w grządkach skrzynkowych, posadziłam w większe donice i też dość dobrze rosną.
Podczas jednego ze spacerów natknęłam się na wystawione przy krawężniku sadzonki ogórków z prośbą o przygarnięcie. O ile w minionych latach nigdy nie udawały mi się ogórki, o tyle te przygarnięte radzą sobie bardzo dobrze a okazały się dość smaczne.
Nie udał mi się groszek zielony, ale chyba za późno go wysiałam. Za to ładnie rośnie fasolka szparagowa, przezimowana w domu papryka (już kilka owoców zjedzonych) oraz to, co samo się wysiało: słoneczniki, cukinia, squash.
Nasionka wyrzucone na kompostownik pewnie rozniosły po ogrodzie ptaszki, ale efekt bardzo mnie cieszy. Obie z Emilią lubimy placki z cukinii robione tak jak placki ziemniaczane.
Przezimowane papryki mają już piękne owoce a te posadzone w tym roku (rozsada otrzymana od koleżanki) dopiero kwitną. W tym roku też postaram się przechować przez zimę kilka sztuk.
Jesienią posadziłam drzewko figowe, ponieważ okazuje się, że Emilia lubi figi. Kilka dni temu odkryłam zawiązki owoców!
W tym roku miałam bardzo mało porzeczek za to pięknie obrodziły jagody – w zeszły roku było dokładnie na odwrót.
Agrest też się udał w tym roku. Mam tylko jeden krzaczek po to, żeby dzieci wiedziały co to jest agrest i jak wygląda. Malin było troszkę, tak do pojedzenia, chyba muszę je nawieźć na wiosnę.
Zakwitły też cynie otrzymane od koleżanki. Ładnie komponują się z białymi kwiatkami wrotyczu (czy tak się odmienia?) maruna – to na nowej rabatce przed domem, nad którą zaczęłam pracować tej wiosny. Teraz wygląda tak:
A wcześniej wyglądała tak:
Jeszcze wcześniej rosła w tym miejscu trawa.
Dwie cynie posadziłam przy jaśminie pnącym, który dostałam na urodziny.
Jaśmin przyjął się i zaczął piąć się po podpórce. I jaśmin i obie cynie oglądam sobie przez okno kuchenne popijając rankiem kawę.
U nas nadal ciepło, choć już nie tak piekielnie gorąco. Nadal bezdeszczowo, choć zaliczyliśmy jedną burzę. Nie napadło wiele, następnego dnia trzeba było podlewać jak co dzień.
4 komentarze:
też mam grządki w skrzyniach i te niskie nie sprawdzają się tak jak te wysokie, chyba muszę dokupić:) Fajnie mieć taki ogródek i podjadać własne warzywa, prawda? pozdrawiam serdecznie
Pięknie wszystko rośnie, warzywka super, wczoraj nasyciłam wzrok u synowej ale też dostalam od niej wiadro fasoli, 3 cukinie I kilka pomidorow, pozdrawiam serdecznie.
Ogródek chociaż mały, jest imponujący. Wszystkiego po troszku i cieszy, zarówno podniebienie, jak i serce. Cynie uwielbiam i zawsze wysiewam, żeby potem rozsadzić na docelowe miejsce.
Masz wspaniały ogródek. :)
fajne Twoje grządki podwyższone i pięknie rosną warzywa. :)
Podniesione grządki, u mnie sprawdzają się od kilkunastu lat i nie zamieniłabym ich na tradycyjne płaskie.
Pozdrawiam ciepło.
Prześlij komentarz