Jak zaczęło się tuż po Bożym Narodzeniu, tak do teraz ciągle ktoś u nas niedomaga, a idzie po kolei od najstarszego. Aktualnie Krzyś przechodzi krup. Pogoda też nieciekawa, albo zimno, albo leje i w zasadzie nic ciekawego się nie dzieje, więc czas uciec we wspomnienia. Już dawno nie pisałam o naszych angielskich wakacjach, a jeszcze kapkę zostało do ocalenia od zapomnienia.
8 sierpnia 2014 roku, środa.
Koleżanka, znana jako Ciocia Myszka, zabrała nas na kolejną wycieczkę.
Najpierw pojechaliśmy do Shaftesbury.
Niewielkie, bardzo stare (jak to w Anglii) miasteczko w Dorset, a w nim słynna Gold Hill - stroma wybrukowana uliczka ze szczytu której roztacza się widok określany jako "najbardziej romantyczny widok w Anglii."
Gold Hill, Shaftesbury, Dorset, UK |
Widoczek ten często wykorzystywany jest w kalendarzach, puzzlach, reklamach a nawet znalazł się na okładce książki J.K. Rowling The Casual Vacancy (KLIK) - choć akurat polskie wydanie ("Trafny wybór") ma inną okładkę.
Uliczka malownicza to i nie dziwi, że wykorzystywano ją w filmach (m.in. w "Z dala od zgiełku" z 1967 roku) oraz reklamach (reklama chleba Hovis w reżyserii Ridley'a Scotta z Dziewiątą Symfonią Dvoraka, uznana za ulubioną reklamę Brytyjczyków wszechczasów - KLIK). Zdjęcie z bochenkiem chleba Hovis też mamy:
U szczytu uliczki znajduje się niewielkie muzeum Gold Hill Museum (KLIK), w którym zebrano eksponaty związane z historią Shaftesbury i okolic.
Emilii w oko wpadła stara maszyna do pisania, a że można było z niej skorzystać, białe kartki leżące obok wkrótce zapełniły się literkami.
Tuż przy wejściu zebrano także kilka dzwonów kościelnych. Dzwony te nie były zbyt duże, można było sprawdzić jaki wydawały dźwięk używając specjalnych młotków leżących obok. Moim dzieciom to sprawdzanie szalenie się spodobało ale kiedy w końcu zaczęłam je odganiać bo się bałam, że ktoś z obsługi zwróci mi uwagę, że nieco przeginamy, dostaliśmy od pracownika muzeum pozwolenie na zabawę tak długo jak nam się podoba. Dzieci były zachwycone!
W Shaftesbury jest jeszcze drugie muzeum Shaftesbury Abbey Museum (KLIK) mieszczące się na terenie opactwa i tegoż opactwa historii poświęcone.
Tuż obok budynku muzeum można obejrzeć ruiny opactwa a także pospacerować po ogrodzie ziołowym. Niestety nie dane nam było już tych miejsc zobaczyć na własne oczy bo nadeszła pora drzemki Emilii i choć byliśmy już po drzwiami muzeum, zdecydowaliśmy, że zwiedzanie ze zmęczonym marudnym dzieckiem nie ma sensu i wróciliśmy do samochodu.
Emilia przespała smacznie podróż w kolejne miejsce.
2 komentarze:
Tak sobie pomyslalam, ze jakbym miala wpchyc wozek pod ta romantyczna gorke, to byloby to dla mnie najbardziej znienawidzone miejsce :D
Anglia jest piekna, szkoda, ze ja mieszkam w takim paskudnym miescie jak Blackburn :D
Asiu, tak to jest, że tam gdzie pięknie, przeważnie nie ma pracy, a tam gdzie praca jest, już nie jest tak pięknie...
Motylek
Prześlij komentarz