Pomiędzy kolejnymi nawałnicami niebo na chwilę się przejaśniło i choć przez jeden dzień mogliśmy się cieszyć piękną złotą promienną jesienią.
Dlatego zaraz po kick-a-thonie, mimo że Krzysiek był bardzo zmęczony, pojechaliśmy na plac zabaw. W samochodzie dzieci zjadły po bananie po czym wczuły się w rolę małpeczek tak doskonale, że natychmiast musiały się na coś wspiąć w parku. Krzysiek wdrapał się na drzewo, Emilii nie udało się, ale poradziła sobie na drabinkach i skałkach.
W samochodzie miałam sporej wielkości karton, który nawet po przedzieleniu na dwie części, dobrze posłużył dzieciom do zjeżdżania z górki.
Nawet nagrałam krótki filmik, do obejrzenia tutaj: KLIK.
Kiedy już się nazjeżdżali, karton został przekazany innym dzieciom - ku ich radości.
Dobrze, że nacieszyliśmy się ładną pogodą, bo już w nocy zachmurzyło się i nadciągnął kolejny front - znowu ma padać przez ponad tydzień. Albo i dłużej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz