Ostatnie ozdoby świąteczne wykonałam własnoręcznie kilka lat temu.
W tym roku naszła mnie ochota na szydełkowe bombki. Wyciągnęłam z szafy czerwone bombki kupione na po świątecznej wyprzedaży kilka lat temu, z innej szafy - schematy wykonania szydełkowych koszulek na bombki, z kosza z zapasami włóczkowymi - białą nitkę bawełnianą, i zabrałam się za szydełkowanie.
Poszłam na łatwiznę i wszystkie bombki wykonałam według tego samego schematu (ten i inne można znaleźć tutaj). Po pierwszej bombce zmodyfikowałam nieco schemat aby, zamiast kółeczka w środku, wyszła gwiazdka. Bądź kwiatuszek - zależy z czym się komu kojarzy.
Wprowadziłam nieco urozmaicenia sięgając po zapasy muliny do wyszywania. Kilka lat temu kupiłam metaliczną nitkę z przeznaczeniem na jakiś świąteczny projekt - już nawet nie pamiętam co to miało być, a nitka została. Teraz się przydała.
Ładne te metaliczne koszulki, ale bardzo powoli się je robiło, bo nitka spadała z szydełka i szybko pruło się, więc po trzeciej dałam sobie spokój. Tym bardziej, że dotarło do mnie, że w takim tempie to skończę je na Wielkanoc. Ponieważ większość z nich przeznaczona była na prezenty. Wróciłam więc do zwykłej białej bawełny.
W sumie zrobiłam 12 bombek zanim straciłam zainteresowanie. Kilka z nich przeznaczyłam na parafialny kiermasz świąteczny - forma zbierania funduszy na wydatki parafii.Z przyjemnością zauważyłam, że zostały szybko sprzedane.
3 komentarze:
a dziwisz się, że szybko sprzedali? one są piękne!!! zawsze u wszystkich niezmiennie mi się podobają, ale osobiście nie mam cierpliwości na takie formy. ani to, ani pisanki nie wchodzi w rachubę.
Hrabina - za pisanki sie nie biore, ale za bombki, tak - raz na kilka lat...
Motylek
Śliczności narobiłaś.
Pozdrawiam ciepło.
Prześlij komentarz