środa, 19 lipca 2023

"Porwanie"

Pojechałam na zakupy zostawiając Emilię i Kennedy (przyjaciółkę Emilii) same w domu. 

Jedenastoletnie panny nudziły się więc wynalazły sobie zajęcie. Wymyśliły, że zrobią mi kawał, pozorując porwanie. Że niby ktoś się włamał do domu, porwał obie a przy okazji narobił bałaganu. 

Zaczęły od bałaganu. Udał im się koncertowo! Powywalały co się dało z szuflad i szaf, porozrzucały po całym domu. Potem dorwały czerwoną farbę i wysmarowały nią co się dało (klamki od drzwi wejściowych, podłogę, blaty kuchenne, szafkę w łazience, nawet wannę) a na koniec w centralnym punkcie umieściły nóż usmarowany tą "krwią" i list od porywacza, informujący mnie, że zabrał dziewczyny, ale że są bezpieczne.


Dla wzmocnienia efektu, jakbym nie zauważyła w bałaganie listu od porywacza, przekonały Krzyśka, aby odegrał małą rolę w przedstawieniu. Zadzwonił do mnie "zaalarmowany" nieobecnością dziewczyn, pytając mnie, czy nie wiem gdzie są. Po rozłączeniu się nie odbierał telefonu. Nie odbierała też Emilia ani Kennedy. Pomyślałam, że panny gdzieś się wybrały, i dlatego ich w domu nie ma. Zdziwiło mnie zmartwienie Krzyśka, bo zazwyczaj cieszy go cisza i spokój panujące pod nieobecność młodszej siostry i jej przyjaciółki. 

Po powrocie do domu widok bajzlu na kółkach wkurzył mnie i to bardzo — jakoś nigdy nie ma chętnych do sprzątania. Chodzę po domu, wołam dziewczyny, nikt nie odpowiada. Rzekoma krew zdecydowanie zbyt jaskrawa, by dać się nabrać, ale na myśl, że będę ją musiała ścierać z niemal każdej płaskiej powierzchni, wprawiła mnie w niezbyt dobry nastrój. 

W końcu dziewczyny wychynęły z szafy — to one wystraszyły się, że mi się coś stało, no bo jak długo można nie dawać znaku życia. Mocno były rozczarowane, kiedy się okazało, że się nie nabrałam, ale ucieszyły się, kiedy zobaczyły, że uwieczniam telefonem owoce ich twórczej pracy (nagrałam filmik na pamiątkę).

Dałam im 10 minut na wysprzątanie albo zagroziłam, że poleje się prawdziwa krew. Nie uwierzyły mi, ale zabrały się za sprzątanie, ale i tak musiałam potem po nich poprawiać. Zabawę miały przednią, i przy pozorowaniu porwania i przy sprzątaniu.

2 komentarze:

Urszula97 pisze...

To ci psotnice, nic przyjemnego,skąd to biorą pomysły.Pozdrawiam.

splocik pisze...

Czego to dzieci nie wymyślą... :)
To może teraz w rewanżu Ty przygotujesz im mocną niespodziankę. ")
Pozdrawiam ciepło.