No nareszcie!
Myślałam, że już nie przyjdzie, ale w końcu nieśmiało nastaje u nas wiosna.
Fioletowo-białych krokusów już nie przegapiłam. Pewnie dlatego, że rosną przy samym wejściu do domu.
Ogródek prosi się o prace porządkowe, ale ciągle pada, siąpi bądź leje i choć teoretycznie można i w deszczu działać w ogrodzie, ja jednak wolę unikać okazji do przeziębienia się.
Krzewy i drzewa już mają pąki, z każdym dniem większe, i czekają na nieco cieplejsze dni by wypuścić listeczki.
Okolica zażółciła się, u mnie też zaczęły już kwitnąć pierwsze narcyzy.
A zaraz jak rozwinęły pąki, powalił je deszcz ze śniegiem. Na szczęście nie były zbyt zmaltretowane by je wstawić do wazonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz