piątek, 6 stycznia 2012

Straszydła z przeszłości

W zasadzie to jedno, i może nie tyle straszy wyglądem, co czasem oczekiwania na prezentację.
Półtora roku czekała grzecznie ta biedna zakładka na pulpicie komputera aż ją Wam zaprezentuję.  No i się biedactwo doczekało:




Oryginalny blackwork zastąpiłam różem. Schemat pochodzi z którejś posiadanej przeze mnie gazetki, ale karteczka z nazwą i numerem już dawno gdzieś zaginęła i musiałabym się przekopać przez pudło ze schematami.

Ostatnio nieco lepiej się czuję (z naciskiem na nieco) - jestem w stanie utrzymać w dłoniach druty i coś tam powolutku powstaje.

3 komentarze:

Leptir pisze...

Motylku wkrótce dolegliwości przeminą i będziesz się cieszyła błogosławionym stanem....
tego Ci życzę....

urszula97 pisze...

Jedne mają dolegliwośći,inne nawet nie wiedzą,że są w stanie błogosławionym(np.ja,wiedziałam,że będę miała dzidziusia a że moja mama spodziewała się w tym czasie więcej wnuczostwa - bratowe,siostra,one wymiotywały,spały,miały zachcianki a ja nic)więc zostałem siłą wypchana do lekarza bo mama nie chciała uwierzyć,ze też jestem w ciąży.Cieszę się.trzymaj się ,to minie.Ciekawe co dziergasz sobie na drutach?

Motylek pisze...

Leptir - nawet nie wiesz jak bardzo czekam na to "wkrótce"...

Urszula - szczęściara z Ciebie! Już ze Smykiem było kiepsko, a teraz jest gorzej - nawet mąż to zauważył...
A na drutach dziergam akurat dla kogoś, nie dla siebie... Niedługo pokażę.

Motylek