środa, 9 listopada 2022

Pierwsze zawody pływackie Emilii (Turkey Dive Swim Meet)

Emilia pływa od dawna, od lipca 2021 roku w klubie, ale dopiero niedawno zdecydowała się wziąć udział w zawodach. Sporo czasu zajęło przekonanie jej, że pływa na tyle szybko, że dobrze wypadnie, i to trenerki ją przekonywały, nie ja. 

Kiedy już się zdecydowała, pechowo zawody, na które się wybierała, zostały odwołane – zepsuło się urządzenie do grzania wody basenowej i nie udało się naprawić na czas. 

Kolejne zawody wypadły w miniony weekend, ale Emilia płynęła tylko w niedzielnych kategoriach (50 metrów na plecach i 50 metrów stylem wolnym). Dodatkowo trenerka wystawiła ją do sztafety 4 x 50. Pierwotnie miała płynąć w sztafecie stylem dowolnym (czyli kraulem), ale tak świetnie poszedł jej debiut stylem grzbietowym, że trenerka zamieniła jej przydział na styl grzbietowy. 

Wszyscy, którzy widzieli, jak Emilia płynie (trenerzy, koledzy z klubu, rodzice), zgadzają się, że Emilia wypadła fantastycznie. Niektórzy dziwią się, dlaczego do tej pory nie brała udziału w zawodach. Dlatego, że uważała, że nie jest wystarczająco dobra. Bo u Emilii musi być doskonałe albo się nie liczy. W wieczór przed zawodami zrejterowała i mało brakło, a nie pojechałybyśmy na te zawody, ale ostatecznie udało się ją przekonać. I dobrze.

Jak na poprzednich zawodach i teraz mierzyłam czas i nie mogłam odejść, by nagrać Emilię, ale tak się dobrze złożyło, że tata jednej z koleżanek Emilii miał przykazane przez żonę, że ma nagrywać nie tylko swoje córki, ale też i Emilię. Mama koleżanek Emilii wiedziała, że ja nie mogę nagrywać, bo razem mierzyłyśmy czas w duecie. Poniżej właśnie te filmy oraz nagranie sztafety, w której Emilia płynie jako pierwsza.




Krzysio na zawody nie pojechał, bo od dwóch miesięcy ma problem z plecami, najprawdopodobniej w wyniku urazu podczas gry w piłkę nożną. Jakiś czas temu było źle, tak go bolało, że niemal nie mógł chodzić. Oglądało go kilku lekarzy i wszyscy zgadzają się, że to mięśnie, nic neurologicznego, żaden uraz kręgosłupa. Dostał skierowanie do specjalisty, ale ta wizyta jest dopiero w grudniu. W przyszłym tygodniu mamy wizytę u fizykoterapeuty — zobaczymy, czego się dowiemy. Ponieważ nic nie zagraża jego życiu, nie wygląda na to, żeby miał połamane jakieś kości, uraz kręgosłupa też został wykluczony -wszystkie terminy są dość odległe. W związku z tym ból sam zaczął się zmniejszać i zanim dojdzie do tych wszystkich odległych wizyt, pewnie już nic mu nie będzie dolegało. Wniosek? Jeśli ktoś z was wierzy w te bajeczki pokazywane w amerykańskich filmach, jak to szybko wspaniali amerykańscy lekarze pomagają pacjentom, to proszę pamiętać, że to FIKCJA, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.

5 komentarzy:

Urszula97 pisze...

Gratulacje, Emilia idzie jak burza, BRAWO.

splocik pisze...

Gratulacje dla Emilii - fantastycznie sobie radzi, jak ryba w wodzie. :)
Zdrowia dla Krzysztofa. :)
Możesz dumnie zadzierać głowę, bo masz fajne dzieci. :)
Nie tylko na amerykańskich filmach jest tak dobrze z doktorami - wiadomo na filmach zawsze wszystko dzieje się tak, jak powinno być w realu. :)
Pozdrawiam ciepło.

Motylek pisze...

Urszula Dziękuję!!!

Splocik - Dziękuję! Wiem, że nie tylko na amerykańskich... Niestety - odnośnie fikcji, że przekazuje fałszywy obraz, i odnośnie realiów. To strasznie frustrujące, kiedy matka nie może się doprosić lekarzy by ulżyli cierpieniu jej dziecka...

Motylek

dee pisze...

Potwierdzam! Kiedys z powodu pobolewania i klucia w jamie brzusznej przez TYDZIEN czekalam na wizyte u mojej lekarki pierwszego kontaktu i zadne prosby o wczesniejsze przyjecie nic nie daly, nie bylo wolnego terminu i juz. W tym czasie profilaktycznie i systematycznie bralam Advil, bo jak mi powiedzial moj chirurg, dziala on przeciwbolowo, przeciwzapalnie i przeciwzakrzepowo, wiec uznalam, ze nie zaszkodzi. Kiedy wreszcie sie doczekalam, okazalo sie, ze sa to problemy z jelitami, ktore wlasciwie juz przechodza. A pani doktor naprzyjmowala mnostwo nowych pacjentow z Medicare, dlatego juz nie byla tak dostepna jak kiedys. To byla moja ostatnia wizyta u niej.

Motylek pisze...

Dee - Na szczęście trafiliśmy na dość sensownego fizjoterapeutę. Pierwsza wizyta za nami, kolejne zaplanowane, zalecenia wydane. Stan pacjenta stale się poprawia.
U nas, w Oregonie, widzę, że jest ogólnie problem z wizytami lekarskimi - wszelkimi. Wszystkie terminy tak odległe, że wyobraźnia podsuwa dość drastyczne powody takiego stanu rzeczy. "Szlachetne zdrowie..."
Motylek