Skoro lato, to i wyjazdy pod namiot. Kilka już za nami, kilka zaplanowanych i czekamy na nie niecierpliwie. Tradycyjnie jak co roku wybraliśmy się nad Crescent Lake.
Wody w jeziorze jeszcze mniej niż rok temu, ale dowiedziałam się, że z tego jeziora jest pobierana woda do nawadniania upraw rolniczych i przestałam się dziwić, że mimo tak mokrej zimy i wiosny, poziom wody znowu się obniżył. Ciekawe czy ktoś, kto wydał pozwolenie na to, pomyślał, że za jakiś czas jezioro zostanie osuszone do dna . . .
Wyjazd w dobrym towarzystwie, w piękne miejsce, przy doskonałej pogodzie nie mógł się nie udać! Znajomi przywieźli rowery, kajak, i deskę surfingową z wiosłem, czas spędzaliśmy więc bardzo aktywnie. Ostatni raz wiosłowałam wprawdzie na studiach, ale z kajakowaniem jak z jazdą na rowerze – nie zapomina się!
Ostatniego dnia, po spakowaniu się i zwolnieniu miejsca, przenieśliśmy się kilka kilometrów dalej, do Spokojnej Zatoczki, i tam zabawiliśmy do późnego popołudnia.
A na koniec, na pożegnanie, zajechaliśmy na lody. Powspominaliśmy jak to rok temu, wracając z tego samego miejsca, w tym samym towarzystwie, w czterdziestostopniowym upale, zajadaliśmy się lodami.
3 komentarze:
No i kolejna super wyprawa. :)
Widoki piękne, towarzystwo zgrane i wspomnienia... czegóż więcej trzeba? :)
Pozdrawiam ciepło.
Fantastycznie..Chcialoby się tam razem z Wamu byc. Taka energia od Was płynie. :D )))
Splocik - no w zasadzie to niczego więcej nie trzeba . . .
Jula - 💚💚💚
Motylek
Prześlij komentarz