środa, 23 marca 2022

Krzysine pływanie

Sezon pływacki licealistów trwał od połowy listopada do końca lutego. 
Krzysiek zawsze lubił pływać, ale dopiero teraz wypłynął na szersze wody. 
Z treningu na trening szło mu lepiej, a postępy te widać było podczas mityngów, kiedy to wielokrotnie zwyciężał. 

Prawdziwy test przeszedł jednak podczas zawodów okręgowych. 
Impreza była dwudniowa: pierwszego dnia kwalifikacje, drugiego dnia właściwe zawody. Krzysio dobrze wypadł pierwszego dnia i zakwalifikował się do obu wyścigów indywidualnych. Zakwalifikował się także wraz z trzema innymi zawodnikami w sztafecie. Ostatecznie uplasował się na miejscach 8 i 9 indywidualnie oraz na 7 w sztafecie. 

Podobno jak na pierwszy sezon w pływaniu — całkiem nieźle. Na tyle dobrze by kilku trenerów zwróciło się i do mnie i do samego zainteresowanego z propozycją trenowania poza sezonem szkolnym. Jedna z trenerek drużyny szkolnej stwierdziła, że Krzysio ma w sobie potencjał i mocno zasugerowała mu, by nie czekał do listopada na kolejny sezon, ale trenował cały czas. Trenerka drużyny, w której pływa Emilia (która trenuje inną licealną drużynę i widziała występy mojego syna na zawodach) wprost stwierdziła, że chciałaby Krzyśka w swojej drużynie. Ponieważ Krzysiek nabawił się kontuzji ramienia pod koniec sezon i nie natychmiast zareagował na nagabywania trenerów, wysłano do mnie jednego z rodziców, by sprawdzić, czy dziecię me nie zechciałoby na poważniej trenować pływania, bo "ma potencjał."


Po zawodach okręgowych Krzysiek załapał się jako zawodnik rezerwowy na zawody stanowe. Wprawdzie nie popłynął, ale zobaczył, jak takie zawody wyglądają i skąpał się nieco w splendorze chwały — wszyscy uczestnicy zostali wymienieni z imienia i nazwiska przez szkolny megafon. A do tego jeszcze cały dzień w towarzystwie kolegów i koleżanek z drużyny — nieobecność na zajęciach szkolnych usprawiedliwiona plus dieta na wyżywienie.

Jak już ramię przestało nieco boleć, wybrał się na basen, by sprawdzić, czy mu treningi na nieco innych zasadach odpowiadają. Stwierdził, że są trudniejsze, ale to mu akurat odpowiada, i wygląda na to, że od kwietnia obie moje pociechy będą pływać w jednej drużynie. Niestety z racji różnicy wieku treningi mają w inne dni i o różnych godzinach. Ale to już nie stanowi problemu, ponieważ w poniedziałek, pierwszego dnia ferii wiosennych, Krzysio zdał egzamin i otrzymał prawo jazdy, więc na treningi może jeździć już sam.

5 komentarzy:

Jula pisze...

Podwojne gratulacje dla syna. Raz za prawojazdy. I dwa , no to zawodowiedz w plywaniu. Podziwiam !.. :)

Urszula97 pisze...

Gratulacje, możesz być dumna z syna.Pozdrawiam.

splocik pisze...

Jestem pod ogromnym wrażeniem!
Brawo dla Krzysztofa za prawko i za pływanie. :)
Myślę, że usłyszymy kiedyś o mistrzu Krzysztofie. :)
Pozdrawiam ciepło.

Renata pisze...

Gratulacje dla syna i to podwójne:)
Pozdrawiam serdecznie

Motylek pisze...

Dziękuję serdecznie za gratulacje dla syna!
Jestem z niego BARDZO dumna!
Pozdrawiam,
Motylek