środa, 2 marca 2022

Bazie, krokusy, i żonkile


Tuż obok szkoły Emilii wypatrzyłam bazie. I natychmiast wpadłam w nastrój świąteczny, choć to była dopiero połowa lutego. Nastrój dość szybko ochłodził (dosłownie) front atmosferyczny znad Kanady, który przyniósł nam nocne przymrozki do -8 stopni. W dzień było nieco cieplej, ale nadal w okolicach zera. Wszystkie krokusy, które już zaczynały cieszyć kolorami, pozamykały kielichy, wiosna wstrzymała oddech, na jej przyjście trzeba było jeszcze poczekać. 

Mrozy w końcu minęły, krokusy nieco zmarnowane, ale przecież i tak piękne po szaro-burych zimowych miesiącach. Jako pierwsze, jak co roku, zakwitły żółte — jeszcze przed ochłodzeniem.


Potem przyszła pora na fioletowe, białe, i dwukolorowe.





Kilka lat temu posadziłam je na skraju posesji wzdłuż krawężnika — po jednej cebulce co 30 cm. Po kilku latach te dwukolorowe pięknie się rozmnożyły, natomiast większość białych znikła. Jednolite fioletowe są, nawet się nieco rozmnożyły, ale bardzo niewiele w porównaniu z tymi dwukolorowymi. 

Ładnie kwitnie ciemiernik, choć też nieco zmarnowany ulewnymi deszczami. 


Chodząc po ogródku, zwróciłam uwagę na forsycję, która dzisiaj jeszcze w pąkach, ale już za chwilę zacznie kwitnąć.


Kwitną też ulubione wiosenne kwiaty Emilii — żonkile.


A na koniec scenka zaobserwowana przez okno kuchenne — kruk rozprawia się z orzechem włoskim. Za domem sąsiadów rośnie ogromny orzech. Co roku wiewiórki robią zapasy na zimę, zakopując orzechy gdzie popadnie — rujnując wszystkie okoliczne trawniki. Na wiosnę wyrastają orzechy na wszystkich grządkach. 


Kruk dorwał gdzieś jeden z orzechów. Kiedy przyuważyłam go na dereniu przed domem, orzech był już rozłupany i ptak wybierał miąższ ze środka. Chwilę potrwało, zanim przyniosłam telefon z pokoju. W tym czasie przyleciały jeszcze dwa ptaki, a jeden z nich przesłonił tego z orzechem, ale wydaje mi się, że i tak widać, jak kruk świetnie sobie radzi.

3 komentarze:

splocik pisze...

U ciebie piękna wiosna pełną parą już rusza, a u mnie w powijakach, ale i tak cieszy, że nadchodzi.
Pozdrawiam ciepło.

Renata pisze...

U Was juz wiosna w pełni- u mnie w ogrodzie krokusy dopiero zaczęły kiełkować.
Moje też znikły, ale ostatnio dowiedziałam się, że co 4 lata trzeba je wykopać i płytko posadzić, bo inaczej wejdą tak głęboko, że nie dadzą rady już sie wybić.
Pozdrawiam serdecznie

Motylek pisze...

Splocik: 😄
Renata: Nie wiedziałam, że tak się robi z krokusami. Dzięki za podpowiedź!

Motylek